W poniedziałek około godziny 18 policjanci zostali zawiadomieni, że na środku stawu przy Potoku Służewieckim na warszawskim Mokotowie utknęło dwóch nastolatków.
Chłopcy weszli na lód z przekonaniem, że ich utrzyma. W drodze powrotnej przekonali się jednak, że nie. Lód zaczął trzeszczeć i pękać pod ich nogami
- pisze mokotowska policja.
Funkcjonariusze pojawili się na miejscu po kilku minutach. Udało im się nawiązać kontakt z przerażonymi 15-latkami. Polecili im położyć się na powierzchni lodu, aby równomiernie rozłożyć ciężar ciała. Cały czas z nimi rozmawiali, aby ich uspokoić. Policjanci zdjęli większość umundurowania, żeby wejść do wody i uratować chłopców, gdyby lód zaczął dalej pękać. W międzyczasie wezwali strażaków, którzy po kilku kolejny minutach przyjechali na miejsce i zdjęli 15-latków z lodu.
Przemarznięci, przemoczeni i wystraszeni, ale cali i zdrowi - w takim stanie wrócili do domów nastolatkowie, których udało się uratować.
Policjanci przypominają, że wchodzenie na zamarznięte zbiorniki wodne, rzeki i jeziora czy stawy może być śmiertelnie niebezpieczne. Lód na naturalnych zbiornikach wodnych nie wszędzie jest tej samej grubości. Nawet, gdy temperatura na zewnątrz jest niska, nie możemy się czuć pewnie. Policjanci przypominają o bezpiecznej alternatywnie - sztucznych miejskich lodowisk.