W ciągu najbliższych czterech lat do stolicy dotrze 213 nowoczesnych, niskopodłogowych tramwajów firmy Hyundai. W związku z rozwojem linii tramwajowych pojadą głównie do Wilanowa, na Gocław i Białołękę, ale będzie je można spotkać także na istniejących już trasach.
- Będziemy konsekwentnie rozwijać sieć linii tramwajowych. Dlatego też do ich obsługi potrzebujemy nowych wagonów. Jest to aż 213 wagonów o różnej konfiguracji. Wszystkie są niskopodłogowe, zgodnie z założeniem, że Warszawa jest dla wszystkich - mówił o wygranym przez markę Hyundai przetargu prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski.
Tramwaje Warszawskie zdecydowały się na zakup wagonów o dwóch długościach, w wersji jedno- i dwukierunkowej. Wszystkie będą niskopodłogowe, klimatyzowane, wyposażone w monitoring i system informacji pasażerskiej. Hyundai za zamówienie podstawowe składające się z 123 wagonów i 90 wagonów zaproponowało 1 mld 852 mln zł netto. Zakup został dofinansowany z funduszy europejskich.
Rafał Trzaskowski poinformował, że pierwsze nowe tramwaje Hyundaia zostaną dostarczone do Warszawy do końca października 2022 roku. Wkrótce potem wyjadą na torowiska.
Obecnie po Warszawie kursuje blisko 530 tramwajów i dwuwagonowych składów tramwajowych. 311 spośród nich to wagony niskopodłogowe.
Jak opisuje Transport Publiczny.pl, w Warszawie co jakiś czas powraca pomysł wypuszczenia na torowiska tramwajów dłuższych niż standardowe 33 metry. Niedawno z takim wnioskiem zwróciła się w interpelacji radna Agnieszka Jaczewska-Golińska. Chodziło o linie nr 2 i 31, które w godzinach szczytu bywają bardzo przepełnione (druga z nich kursuje w rejonie mokotowskiego zagłębia biurowego). Radna argumentowała, że ze względu na duże zagęszczenie pasażerów na tych trasach powinny jeździć tramwaje dłuższe niż 33 metry - wskazywała też, że na ulicach Krakowa kursują 43-metrowe tramwaje.
Z odpowiedzi udzielonej jej przez Roberta Soszyńskiego, wiceprezydenta Warszawy zajmującego się transportem, wynika jednak, że nie ma szans na spełnienie postulatu. Powód? W ubiegłych latach dłuższe, ok. 45 metrowe tramwaje jeździły już po Warszawie, ale mieszkańcy nie do końca umieli korzystać z ich potencjału. Mimo że tramwaje dysponowały blisko 400 miejscami, zajmowany był głównie pierwszy wagon, a inne pozostawały w dużej mierze puste.
Zaobserwowano, iż pasażerowie bardzo nierównomiernie wykorzystują miejsca w wagonach. Podczas gdy w pierwszym wagonie nie było już możliwości wejścia do pojazdu, w trzecim wagonie istniała duża rezerwa podaży miejsc
Pasażerowie docierając na przystanek w momencie wjazdu pojazdu nie decydują się na przejście wzdłuż składu - w większości przypadków wybierają pierwszy wagon
- czytamy w odpowiedzi wiceprezydenta Soszyńskiego.