Na straż miejską w Warszawie zadzwoniła kobieta i poprosiła o pomoc Ekopatrolu, patrolu straży zajmującego się dzikimi zwierzętami. Powiedziała, że po jej mieszkaniu na Pradze-Południe biega "wielki robak".
W mieszkaniu strażnicy zastali kobietę, jej półtoraroczne dziecko i wielkiego "stwora" biegającego po podłodze. Udało się go bezpiecznie odłowić, a po wstępnej analizie ustalono, że to skolopendra paskowana. To największa skolopendra zamieszkująca Europę. Okaz z Pragi-Południe miał 12 centymetrów.
Groźny wygląd stworzenia nie jest mylący, skolopendry są dość agresywne i jadowite. Jad skolopendry paskowanej nie jest tak mocny, jak ich tropikalnych kuzynów - ukąszenie nie jest śmiertelne, ale jest bardzo bolesne.
Straż miejska podejrzewa, że skolopendra prawdopodobnie uciekła hodowcy. To dość popularny gatunek wśród miłośników egzotycznych stworzeń w Polsce.
Po odłowieniu "robaka" i sprawdzeniu, czy skolopendra przyszła tam samotnie, stworzenie trafiło do oddziału CITES w warszawskim zoo.