To już drugie podobne zdarzenie w okolicach Warszawy. We wtorek w zakładzie fryzjerskim w gminie Lesznowola policjanci natknęli się na ukryte za lustrami pomieszczenie. W środku były nielegalne automaty do gry, a przy właścicielach przybytku - narkotyki.
W czwartek późnym popołudniem policja z warszawskiego Śródmieścia natknęła się na kolejny podejrzany salon. 33-latek prowadził w swoim mieszkaniu salon fryzjerski. Policja nie dała się jednak zwieść. Domyśliła się, że fryzjerstwo to tylko przykrywka dla prawdziwej profesji mężczyzny - handlu narkotykami.
Śledczy się nie mylili. W kuchni na jednej z szafek kryminalni znaleźli cztery słoiki, a w nich blisko pół kilograma marihuany, z której można było przygotować 500 porcji handlowych. To jednak nie jedyne ciekawe znalezisko. Właściciel mieszkania zrobił także tajne przejście, które ukrył w szafie. Można było przejść z niego do ukrytego pomieszczenia. Nie wiadomo, do czego mężczyzna je wykorzystywał.
Właściciel lokalu, Grzegorz W., został zatrzymany, a ujawnione narkotyki zabezpieczone jako dowód w sprawie. Sprawą zajmuje się teraz prokuratura. Mężczyźnie może grozić do 10 lat więzienia.