We wrześniu 2018 roku na moście Poniatowskiego zginęła nastoletnia rowerzystka. 17-latka jechała po chodniku wiaduktu i w pewnym momencie straciła równowagę. Upadła na ulicę. Nie miała szans z nadjeżdżającym samochodem.
Po tragicznym zdarzeniu na moście Poniatowskiego aktywiści miejscy bili na alarm i wzywali władze miasta do natychmiastowych działań. Podkreślali, że najbardziej zagrożeni są piesi i rowerzyści, którzy się nim poruszają. Mają rację, bo most jest wąski, a samochody jeżdżą po nim szybko. Rowerzyści z obawy przed zderzeniem, wybierają chodnik - ścieżki rowerowej nie ma, a po istniejącym buspasie nie wolno im jeździć.
Wielokrotnie mówiło się już o pomysłach rozbudowy mostu Poniatowskiego. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ most jest zabytkowy, nie można go dobrowolnie poszerzać i zmieniać.
W czwartek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że w budżecie na 2019 rok przewidziane zostały pieniądze na wprowadzenie innowacji na moście Poniatowskiego. "Zadbamy o bezpieczeństwo na moście Poniatowskiego" - zapowiada prezydent.
Na początku na moście ma pojawić się system do odcinkowego pomiaru prędkości. Zanim system zostanie jednak zainstalowany, w okolicach mostu pojawią się wzmożone patrole policji drogowej. Miasto ma dołożyć na to z własnej kieszeni. W późniejszym etapie most ma zostać dostosowany do ruchu rowerowego. Na razie nie wiadomo, jakie rozwiązanie przygotowało miasto.
W sumie na bezpieczeństwo na moście Poniatowskiego przewidziano 17 mln złotych.
Informacja o innowacjach na warszawskiej przeprawie pojawiła się na Twitterze prezydenta Trzaskowskiego. Pomimo, że w komentarzach pojawiły się głosy zadowolonych warszawiaków, nie brakuje i takich którym decyzja się nie podoba. Narzekają przede wszystkim na to, że miasto faworyzuje rowerzystów i karze kierowców.
Czyli oskubiemy kierowców i zrobimy korki w imię miłości dla rowerzystów.
Trzy miliony, żeby rower tam pojechał? Rafał, masz gest.
Rowerzyści zawinili - na złość zrobią kierowcom. Logiczne
- piszą. Jeden z użytkowników Twittera zauważa również, że żadne "gadżety" nie poprawią przepustowości mostu ani nie sprawią, że będzie bezpieczniejszy, bo powstawał, gdy po Warszawie jeździły jeszcze furmanki, nie tysiące samochodów.