Antyaborcyjny samochód pod szkołą, licealiści okleili go klasówkami. "Mądra młodzież"

Przed liceum imienia Bolesława Prusa na Saskiej Kępie zaparkował antyaborcyjny samochód z drastycznymi zdjęciami martwych płodów. Gdy zgłoszenie sprawy straży miejskiej i policji nie pomogło, uczniowie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Okleili wóz klasówkami z matematyki i papierem toaletowym.
Zobacz wideo

Po Warszawie wciąż jeżdżą "antyaborcyjne" pojazdy z drastycznymi zdjęciami zakrwawionych płodów, które parkują w okolicach szkół, przedszkoli a także szpitali, co regularnie wzbudza kontrowersje wśród mieszkańców.

Uczniowie LO im. Prusa okleili antyaborcyjną ciężarówkę

Tym razem auto z drastycznymi obrazami zatrzymało się przed liceum im. Bolesława Prusa na Saskiej Kępie. Sprawa została zgłoszona na policję i na straż miejską, ale na niewiele się to zdało - służby nie miały podstaw, by odholować samochód ze zdjęciami, bo był zaparkowany w prawidłowy sposób.

Na reakcję uczniów liceum nie trzeba było długo czekać - postanowili zakryć zdjęcia płodów na samochodzie, jednocześnie go nie niszcząc.

"Na dużej przerwie ze szkoły wyszli licealiści z narzędziami: kartkami z testami z matematyki, rolkami papieru toaletowego, taśmą klejącą. Wspomogłam ich workami na śmieci. W 20 minut było po sprawie. Samochód nie uszkodzony ale unieszkodliwiony stoi tam żałosny i ośmieszony" - opisuje pani Iwona, która nagłośniła inicjatywę uczniów w mediach społecznościowych. 

Na zamieszczonych przez nią zdjęciach widzimy, że napis "Stop aborcji!" na furgonetce został zastąpiony przez hasło "Prus przeciwko głupocie".

"Brawo! Za postawę, refleks i skuteczność. Wszystko w granicach prawa!" - skomentowała zachowanie uczniów liceum pani Iwona. W jej ślady poszły setki osób, które w pozytywny sposób komentują inicjatywę uczniów LO im. Bolesława Prusa w mediach społecznościowych.

Brawo dla mądrej młodzieży
Jest nadzieja na normalność
Tego typu plakaty nigdy nie powinny się znaleźć w przestrzeni publicznej
Brawo? Genialne w swojej prostocie

- czytamy w komentarzach pod wpisem.

Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy uczniowie warszawskich szkół sprzeciwiają się eksponowaniu drastycznych zdjęć płodów w przestrzeni publicznej. W czerwcu tego roku uczniowie LO im. Stanisława Witkiewicza zaprotestowali w podobny sposób, oklejając zaparkowaną w pobliżu szkoły ciężarówkę folią aluminiową. 

- Uważamy, że młodzież i młodsze dzieci (tuż obok liceum znajduje się przedszkole) nie powinni być zmuszani do oglądania takich drastycznych obrazów - mówił wówczas jeden z uczniów. 

Antyaborcyjne ciężarówki i billboardy. Jak reagować?

Wystawianie na widok publiczny drastycznych zdjęć na "antyaborcyjnych" samochodach kwalifikuje się jako "zakłócanie spokoju, porządku publicznego, spoczynku nocnego albo wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym" oraz jako umieszczanie w miejscu publicznym "nieprzyzwoitego ogłoszenia, napisu lub rysunku". Samo zgłoszenie sprawy na straż miejską nie wystarczy jednak, by służby podjęły interwencję.

Jakiś czas temu partia Razem rozpoczęła akcję "Z dala od szpitala", w ramach której politycy radzą, że najbardziej skuteczne może się okazać złożenie zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia na policję. Należy do niego dołączyć zdjęcie oraz dokładną lokalizację, a w przypadku samochodu również daty i godziny, gdy ją zauważymy. Wzór zawiadomienia można znaleźć na stronie Partii Razem. Później należy dostarczyć je na komisariat - osobiście lub wysłać mailem. Organizatorzy akcji zapowiadają, że policjanci mogą zapowiadać, że sprawa najprawdopodobniej zostanie umorzona. Piszą jednak, że nie należy się zniechęcać, a każde zgłoszenie musi zostać rozpatrzone. 

Więcej o: