W ostatnim tygodniu temperatura spadła, a do Warszawy na dobre zawitała zimowa pogoda.Nie jest to powód do radości dla mieszkańców niektórych warszawskich dzielnic, którzy skarżą się, że w niektórych miejscach chodniki są tak bardzo oblodzone, że zwyczajnie nie da się nimi przejść.
"KEN 20/22 zaprasza na łyżwy!" - napisała na jednej z grup na Facebooku pani Dorota, zamieszczając zdjęcie oblodzonego chodnika przy popularnym przejściu do metra Kabaty.
Zapoczątkowało to serię wpisów na temat oblodzonych chodników w Warszawie. Mieszkańcy są zgodni - problem jest powszechny, a chodniki w tych samych miejscach nie są odśnieżane od wielu lat. Gdy przychodzą przymrozki, tworzy się na nich tafla lodu, która dosłownie uniemożliwia bezpieczne poruszanie się.
Dojście do przystanku 136 od Polaka to też lodowisko. Szkoda, że raków nie wzięłam lub czekana
Niestety prawie wszystkie chodniki tak wyglądają. Piasek tego nie rozpuści, a sól podobno taka niezdrowa. SOR będzie miał ręce pełne roboty
Ten chodnik tak wygląda od piątku wieczorem, gdy zaliczyłam na nim pierwszy poślizg. Nie wiem do kogo należy ten teren, ale jest to popularne dojście do metra
Przy dojściu do metra Stokłosy chodnik dosłownie pokryty lodem, można powybijać zęby
- czytamy w komentarzach.
Z obserwacji mieszkańców wynika, że oblodzone chodniki to najczęściej tzw. miejsca "niczyje" - ciężko uzyskać informację, czy należą do gminy, spółdzielni a może zarządcy budynku, a żaden z tych podmiotów nie chce brać odpowiedzialności za ich zabezpieczenie.
Mieszkańcy piszą, że nie mogą się doprosić o posypanie chodników solą lub piaskiem, a gdy dochodzi do wypadku - mają problem z ustaleniem, od kogo ubiegać się o odszkodowanie.
Żeby dostać odszkodowanie, to lepiej upaść w miejscu, które do kogoś należy. Moja mama przy metrze złamała nogę i nikt do tego terenu nie chciał się przyznać. Gmina twierdziła, że to teren miasta, miasto że dzielnicy, a ci że metra
- opisuje pani Katarzyna.
Jak się okazuje, w poniedziałkowy poranek skute lodem były nie tylko chodniki, ale też... schody na wiadukcie prowadzące do mokotowskiego zagłębia biurowego.
"Tak dzisiaj wyglądało wejście i zejście schodami na wiadukt nad ulicą Marynarską. Osoby korzystające z tego przejścia (a jest ich dużo, zważywszy na fakt pobliskiego zagłębia biurowego) ledwo mogły się przedostać a drugą stronę ulicy. Czy tak powinny wyglądać przejścia, wiadukty i chodniki w stolicy?" - napisała w liście do redakcji nasza czytelniczka.
Na przesłanym przez nią zdjęciu widać, że schody na wiadukcie były dosłownie pokryte śniegiem i lodem, a gdyby nie barierki, trudno byłoby po nich przejść.
Oblodzone schody przy ulicy Marynarskiej fot. czytelniczka Metrowarszawa
Zapytaliśmy mokotowski urząd dzielnicy, na kim spoczywa odpowiedzialność za odśnieżenie schodów i posypanie ich solą bądź piaskiem. Jak nas poinformowano, zarówno wiadukt jak i prowadzące na niego schody podlegają do Zarządu Dróg Miejskich. Samym odśnieżaniem wiaduktu zajmuje się jednak Zarząd Oczyszczania Miasta.
Warszawski ZOM potwierdza, że schody nie zostały odpowiednio odśnieżone i zabezpieczone. Magdalena Niedziałek, specjalistka ds. komunikacji społecznej, zapewniła nas, że na wykonawcę, który nie wywiązał się z tego obowiązku, nałożona została kara. Zobowiązano go również do jak najszybszego zabezpieczenia schodów.
- Dziękujemy mieszkańcom za informowanie nas o takich sytuacjach. Społeczny monitoring pomaga nam egzekwować od wykonawców prac wymagane standardy oczyszczania i jest wyrazem odpowiedzialności za wspólną przestrzeń, bo przecież czysta Warszawa to wspólna sprawa - dodaje Niedziałek.
Co można zrobić, jeśli w naszej okolicy znajduje się oblodzone miejsce? Każdorazowo warto je zgłaszać do urzędu dzielnicy, który powinien zająć się ustaleniem, kto formalnie odpowiada za teren. Można to także zrobić pod numerem 19115.
Macie problem z oblodzonymi lub nieodśnieżonymi chodnikami w swojej dzielnicy? Piszcie do nas na adres: listy_do_metrowarszawa@agora.pl