Każdy obywatel ma prawo wglądu w informacje publiczne, a urzędy i instytucje posiadające je nie mogą odmówić ich udostępnienia. Nauczycielka wiedzy o społeczeństwie chciała nauczyć o tym w praktyce i pokazać uczniom, jakie to proste. Poleciła uczniom napisanie pisma o udostępnienie informacji o liczbie zabójstw do jednej z komend policji w Warszawie.
Zobacz także: Zieliński mówił o "ludzkiej głowie" przy jego domu. TVN: najbliższa taka sprawa 239 km dalej
Miało być prosto i edukacyjnie. Pojawiły się jednak niespodziewane komplikacje. Na biurku dyrektora warszawskiego Technikum nr 7 w Zespole Szkół im. Stanisława Wysockiego, w którym pracuje nauczycielka WOS-u, pojawiło się pismo od policji. Komenda rejonowa policji Warszawa II skarciła kierownictwo szkoły za metody pedagogiczne.
W piśmie, które opublikowała na Facebooku organizacja Sieć Obywatelska - Watchdog Polska.
Jak czytamy w wysłanym do szkole piśmie, komenda prosi dyrektora o przypomnienie nauczycielce WOS-u, że policja "powołana została do ochrony bezpieczeństwa ludzi oraz do utrzymywania bezpieczeństwa i porządku publicznego, a nie świadczenia usług z zakresu dydaktyki nauczania".
Dalej napisano, że choć takie działania uczą dzieci funkcjonowania w społeczeństwie obywatelskim, to bardzo dezorganizują pracę na komisariacie policji. Komendant tłumaczy, że musi oddelegować jednego ze swoich podwładnych do przygotowywania informacji dla obywateli kosztem wykonywania innych czynności.
Organizacja Watchdog Polska, która opublikowała pismo policji dla dyrekcji szkoły, jest zupełnie innego zdania. "W przeciwieństwie do rzeczonej komendy, my doceniamy działania edukacyjne nauczycielki" - piszą. Dodają, że chętnie poświęcą swój czas i poprowadzą dla uczniów spotkanie o prawie do informacji.