Mieszkańcy donoszą, że oblodzone chodniki w niedzielę wieczorem i w poniedziałek rano w wielu miejscach Warszawy nie były posypane piaskiem lub solą. Tylko tej nocy do szpitalu zgłosiło się co najmniej kilkadziesiąt osób, które ucierpiały podczas ślizgawicy.
Jak podaje TVN Warszawa, z powodu marznącego deszczu do szpitali w Warszawie zgłosiło się wiele osób ze złamaniami i potłuczeniami. Wszystkie przewróciły się na oblodzonych chodnikach.
- Wczoraj na dyżurze zostało przyjętych powyżej 60 osób - powiedziała w rozmowie z TVN Ewa Barańska ze szpitala św. Anny przy Barskiej na Ochocie.
Jak wyjaśniła, pacjenci zgłaszali się na ostry dyżur głównie ze złamaniami, potłuczeniami miednicy i urazami stawów skokowych. - Po prostu ofiary ślizgawicy - dodała.
W poniedziałek nad ranem chodniki wciąż były śliskie, a do szpitala przy Barskiej zgłosiło się kilkudziesięciu kolejnych pacjentów, którzy przewrócili się na ulicy.
W niedzielę wieczorem na ulice wyjechało 170 posypywarek Zarządu Oczyszczania Miasta. Za zabezpieczanie przed śliskością chodników, dróg rowerowych czy alejek w parkach odpowiedzialne są między innymi urzędy dzielnic, GDDKiA, Zarząd Dróg Miejskich, Zarząd Zieleni czy administratorzy osiedli oraz właściciele nieruchomości.
Macie problem z oblodzonymi chodnikami w Waszej okolicy? Napiszcie do nas na adres: listy_do_metrowarszawa@agora.pl.
---
Gazeta.pl to nie tylko polityka i gospodarka, ale też tematy lokalne, poruszające problemy mniejszych społeczności, bliższe ludziom. Poświęć trzy minuty i pomóż nam lepiej zrozumieć, o czym chcesz czytać. Kliknij tutaj, żeby rozwiązać krótką ankietę.