Decyzja o sprzedaży terenu przy ul. Augusta w okolicy Błoń Elekcyjnych na Pradze-Południe zapadła w 2016 roku. Już wtedy wzbudziła wiele kontrowersji.
Stowarzyszenie Wiatrak informowało, że ponad 80 proc. działki widnieje w rejestrze zabytków, a transakcja miała odbyć się bez zgody konserwatora. Miasto tłumaczyło jednak, że wszystko przebiegło zgodnie z przepisami, ponieważ w rejestrze znajduje się całość błoni, nie jedna działka. Dodano również, że 40 proc. terenu jest przeznaczone pod zabudowę.
Do sprzedaży doszło już dwa lata temu, ale prace ruszyły dopiero teraz. Rzecznik dzielnicy Praga-Południe, Andrzej Opala, poinformował, że zostały zaplanowane na zeszły tydzień (15-16 listopada). W poniedziałek pojawiły się zdjęcia wykarczowanego terenu i leżących na ziemi ściętych drzew i krzewów. Chodzi o 74 sztuki.
Inwestor, który jest obecnie właścicielem działki, został zobowiązany do "zastąpienia" wyciętej zieleni. Do 2024 roku mają się tam pojawić nowe drzewa i krzewy.
Rzecznik Andrzej Opala informował redakcje o wycince, ponieważ, jak pisał "wycinka może się spotkać z negatywnym oddźwiękiem społecznym".
Nie mylił się. Stowarzyszenie Wiatrak, które jest zaangażowane w sprawę od samego początku napisało o tym na Twitterze.
Pewnie dopiero teraz do kolejnych osób dotrze, co straciliśmy, co tracimy i co jeszcze możemy stracić, bo to pewnie dopiero początek
- czytamy.