Do zdarzenia doszło w oddalonym od Warszawy o niecałe 30 km Karczewie. Od kilku tygodni policja poszukiwała tam 35-letniego mężczyzny, który nie stawił się na odbywanie wyroku. Miał odsiedzieć 118 dni za paserstwo, posiadanie i udzielanie narkotyków.
Poszukiwaniem mężczyzny zajął się m.in. jeden z dzielnicowych w Karczewie. Policjant wiedział, że poszukiwany ukrywa się gdzieś na osiedlu, na którym mieszkał. Dowiedział się też, że niedawno był on widziany w jednej z piwnic w bloku mieszkalnym.
Gdy dotarł na miejsce, zobaczył, że komórka jest zamknięta na kłódkę. Postanowił dokładnie zbadać jednak okienko piwniczne. Okazało się, że jest ono prowizorycznie zakryte dyktą i przymocowane sznurkiem. Przy wejściu natomiast znajdowała się barykada z różnych przedmiotów, głównie ubrań. Szybko wyszło jednak na jaw, że góra ciuchów to tylko przykrywka.
Po odgarnięciu blokady, oczom policjanta ukazała się pusta przestrzeń, a w niej skulona postać przykryta tekturą. Kiedy latarka oświetliła jej twarz, wszystko stało się jasne. Na ziemi leżał przestraszony i zdezorientowany 35-latek, którego poszukiwała policja.
Nie miał szans na ucieczkę. 35-latek został skuty i przewieziony do aresztu. Stamtąd policyjnym konwojem udał się do aresztu, gdzie spędzi najbliższe 118 dni.