37-letni Artur K. był poszukiwany listem gończym i podejrzany o postrzelenie mężczyzny oraz dowodzenie grupą przestępczą działającą na terenie powiatu piaseczyńskiego (głównie w Górze Kalwarii i okolicach), którą policja rozbiła w lipcu tego roku. Po aresztowaniu wspólników, "Snajper" ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości.
Kiedy do funkcjonariuszy dotarła informacja, że "Snajper" może przebywać na Pradze-Południe, natychmiast pojawili się oni na miejscu. Mężczyzna wsiadł jednak szybko na motocykl i zaczął jechać w kierunku Wisłostrady, a następnie Konstancina-Jeziorny. Policja rozpoczęła pościg.
"Podejrzewając, że 37-latek będzie próbował uciekać, a tym samym może stanowić zagrożenie dla osób postronnych, funkcjonariusze postanowili zatrzymać go w takim miejscu, aby nie narażać innych na niebezpieczeństwo" - informuje policja.
Ostatecznie Artur A. trafił w ręce policjantów w miejscowości Solec. Po zejściu z motocykla zaczął uciekać, ale poślizgnął się przeskakując przez płot. Podczas zatrzymania jeden z policjantów użył broni, bo zauważył, że "Snajper" wyciąga ze swojej kieszeni pistolet. Oprócz broni miał też przy sobie dwa naładowane magazynki.
"Snajper" trafi do aresztu na dwa tygodnie. W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie usłyszał już zarzuty kierowania grupą zbrojną oraz spowodowania obrażeń u innej osoby w postaci ran postrzałowych. Za te przestępstwa może mu grozić kara do 10 lat więzienia.