Mieszkańcy poinformowali o bijących w środku nocy dzwonach na facebookowej grupie Obywatele Ursynowa.
"3.30, noc. Dzwony biją w kościele przy Dereniowej już ponad 5 minut. O co chodzi?" - napisała pani Monika.
Wkrótce okazało się, że hałas dobiegający z parafii pod wezwaniem św. Tomasza Apostoła obudził także jej sąsiadów. "Prawie z łóżka wypadłam", "Zakłócanie ciszy nocnej!" - pisali zirytowani mieszkańcy.
Dzwony wciąż biły, a niektórzy mieszkańcy nie kryli zaniepokojenia, że hałas dobiegający z kościoła przy ul. Dereniowej może oznaczać, że wydarzyło się coś złego.
"15 minut już tarabani, spać się nie da" , "Myślałem, że papież umarł...",, "A może coś się stało na plebanii?" - dopytywali w komentarzach.
Ostatecznie dzwony ucichły dopiero po blisko pół godzinie nieustannego dzwonienia. Mieszkańcy nie kryli złości, że z powodu nocnego hałasu nie mogli spać. Niektórzy twierdzili, że to nie pierwszy raz, gdy dzwony wyrwały ich ze snu, choć nigdy nie zdarzyło się to o tak wczesnej godzinie. Zapowiadali też, że powiadomią straż miejską o naruszeniu ciszy nocnej przez parafię.
"Jak sobie będę walić w gong na balkonie o 4 rano, to też jest ok?" - skomentowała jedna z mieszkanek.
Niektórzy mieszkańcy podejrzewali, że przyczyną uruchomienia dzwonów mogła być wichura, która w nocy z niedzieli na poniedziałek przechodziła nad Warszawą.
"Logiczne wytłumaczenie jest takie, że im się coś z mechanizmem pochrzaniło od deszczu i wiatru" - sugerowała pani Dagmara.
Skontaktowaliśmy się z kancelarią parafialną w kościele przy ul. Dereniowej, by zapytać o przyczyny nocnego hałasu. Potwierdziły się przypuszczenia mieszkańców - w kancelarii powiedziano nam, że przyczyną uruchomienia kościelnych dzwonów o 3:30 w nocy był silny wiatr. Dzwony są sterowane automatycznie.