Zabójca kobiety i dziecka w Warszawie 90 razy wychodził na przepustki. Siedział za morderstwo

40-latek podejrzany o zabójstwo kobiety i dziecka w Warszawie, w sierpniu złożył wniosek o przedterminowe zwolnienie. Przez ostatnie dwa lata aż 90 razy był na przepustce. Służba więzienna wszczęła postępowanie wyjaśniające.

Pracownicy służby więziennej, którzy brali udział w resocjalizacji Artura K. są w szoku. – Nic nie zapowiadało tragedii. Było mu okazywane zaufanie, którego nigdy nie nadużywał  – przyznaje ppłk Elżbieta Krakowska, rzeczniczka prasowa Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.

W 2004 roku Artur K. został skazany na 15 lat więzienia za zabójstwo swojej ówczesnej partnerki. Zgodnie z wyrokiem na wolność miał wyjść w przyszłym roku. Jak ustalił serwis Metrowarszawa.pl, 40-latek w sierpniu złożył wniosek o przedterminowe zwolnienie. Dokument czekał na rozpatrzenie.

Kuratorzy nie mieli zastrzeżeń

Z informacji przekazanych przez Służbę Więzienną wynika, że pierwszą przepustkę Artur K. dostał w 2016 roku. – W sumie udzielono ich 90 – precyzuje ppłk. Krakowska. Jak dodaje, na początku były to przepustki pod konwojem, później z zakładu odbierała go rodzina. Jakiś czas temu, zakład mógł opuszczać i wracać do niego samodzielnie.

- Korzystał z przepustek zgodnie z przeznaczeniem. Wracał na czas. Stawiał się o czasie na komisariacie policji. Nie było do niego żadnych zastrzeżeń – przyznaje rzeczniczka Służby Więziennej.

Po powrocie z każdej przepustki, kuratorzy rozpytywali o Artura K. jego rodzinę i znajomych. Raporty miały pozytywny wydźwięk, nie było tam ani jednego zastrzeżenia. Dobrze sprawował się też w zakładzie karnym. 40-latek ukończył szkołę, brał udział w różnych zajęciach oraz pracował.

Niebawem z zakładu półotwartego miał trafić do zakładu otwartego.

Postępowanie wyjaśniające

Służba Więzienna wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie udzielanych przepustek. Od jednego z pracowników służby usłyszeliśmy, że na razie nic nie wskazuje na nieprawidłowości przy ich wydawaniu.

Podwójne zabójstwo

8 września Artur K. wyszedł na przepustkę. Pojechał do mieszkania swojej partnerki Moniki K. Mężczyzna gołymi rękoma udusił 35-latkę i jej 3-letniego synka. Ich ciała kilka godzin później znalazła matka Moniki K.

Zabójca sam zgłosił się na policję w nocy z soboty na niedzielę. Usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa w warunkach recydywy, a sąd tymczasowo go aresztował.

Na razie nie są znane motywy działania 40-latka. Wiadomo, że Monikę K. poznał przez internet. 22 września planowali ślub.

Więcej o: