Kartonikowe wejściówki znajdują się na każdej stacji metra w Warszawie. Dzięki nim, osoby które są upoważnione do przejazdów metrem (np. kupują bilety przez telefon), mogą dostać się na peron.
Bez wątpienia wejściówki to duże ułatwienie dla pasażerów metra. Na stacjach często można jednak zauważyć, że całe garście kartoników leżą na podłodze. Jedną z takich sytuacji pokazał pan Maciej, mieszkaniec Ursynowa, na zdjęciu. Opublikował je na Facebooku i spytał innych, dlaczego tak się dzieje.
Czy możecie mi wytłumaczyć, dlaczego te wejściówki na wielu stacjach leżą na ziemi? To jakaś nowa moda? Trend designerski? Trzeba być cool-dżezi-master i po wykorzystaniu, ciepnąć kartonik na podłogę? - denerwuje się pan Maciej.
Wejściówki rozrzucone w metrze Fot. Facebook / Obywatele Ursynowa
Wiele osób podejrzewało, że kartoniki wyrzucają ludzie. Zarzucali im brak kultury osobistej. "Tak wygląda dzisiejsze wychowanie. Zero norm" - pisze Beata.
Okazuje się jednak, że za wejściówki zrzuca na ziemię... wiatr. Warszawiacy piszą, że wielu pasażerów używa wejściówek, a następnie odkłada je na bramki, żeby mogła skorzystać z nich kolejna osoba. Plan często jednak spala na panewce, bo wcześniej przychodzi przeciąg, który zdmuchuje wszystkie kartoniki na ziemię.
"Nie, nie trzeba być dżezi i cool. Wystarczy, że ktoś odkłada wejściówkę na bok, żeby ktoś inny mógł z niej później skorzystać, zawieje wiatr i ot, efekt ze zdjęcia gotowy. Cała tajemnica" - tłumaczy pani Dorota.
Okazuje się zatem, że warszawiacy, którzy chcą być mili i pomocni, ostatecznie pośrednio przyczyniają się do bałaganu na peronach.
Mimo to część osób pochwala zachowanie pasażerów, którzy zostawiają wejściówki dla innych. Są jednak i tacy, którzy ich krytykują. Uważają, że to zupełnie niepotrzebne.
"A nie można do kieszeni albo torebki włożyć i korzystać z wejściówki kilka razy?" - pisze jeden z mieszkańców, a inni mu wtórują. Uważają, że to lepszy pomysł.
Zdjęcie, które umieścił na Facebooku pan Maciej, skomentowała również pani Aneta. Zwróciła uwagę na inną kwestię - bolączkę naszych czasów, czyli robienie zdjęć i nie reagowanie.
"Nowa moda to jest, gdy widzisz śmieci i zamiast je podnieść i wyrzucić, to robisz fotkę na Facebooka" - pisze warszawianka.