Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem w okolicach skrzyżowania ul. Jana Nowaka Jeziorańskiego z ul. Skalskiego na warszawskim Gocławiu. Świadkowie opowiadają, że ich spokój zakłóciło BMW oklejone folią w kolorze moro.
Jednym ze świadków był pan Dawid, który był wtedy akurat na spacerze. W rozmowie z Tvnwarszawa.pl opowiadał, że BMW najpierw wjechało z impetem w osiedlową uliczkę, wymuszając pierwszeństwo, a następnie objechało osiedle i z poślizgiem wyjechało na skrzyżowanie Skalskiego i Nowaka-Jeziorańskiego. Kierowca pojechał w stronę ronda. Jechał tak szybko, że pokonał je bokiem. Na koniec wyprzedził jeszcze na podwójnej ciągłej.
Pan Dawid próbował w ramach zatrzymania obywatelskiego powstrzymać szaleńczo jeżdżącego kierowcę. Obawiał się, że kierujący może być pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Wybrał numer alarmowy i wyszedł na ulicę, żeby uniemożliwić mu przejazd. Mężczyzna przez około półtorej minuty chodził przed maską samochodu, kierowca nic nie robił sobie z jego słów - cały czas cofał i nie chciał wyjść z BMW.
- Gdy zobaczyłem desperację w oczach kierowcy, postanowiłem się przesunąć. Wtedy ruszył z kopyta. Potrącił moją nogę i uciekł - mówił pan Dawid.
Całe zajście można zobaczyć na wideo nagranym przez jednego z mieszkańców.
Zdaniem świadka BMW mógł kierować Robert N. znany też jako "Frog". Mężczyzna był swego czasu znany z szaleńczych rajdów po Warszawie, które były publikowane w internecie. W 2016 roku sąd nałożył na "Froga" trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów ze względu na liczne wyroki za łamanie przepisów drogowych.
Pan Dawid uważa jednak, że to właśnie "Frog" prowadził charakterystyczne BMW. Mówi, że takie auto pojawia się na zdjęciach w mediach społecznościowych Roberta N. oraz znajduje się w ofercie jego wypożyczalni samochodów.
Zarówno Robert N., jak i jego adwokat zdementowali te informacje. Prawnik podkreślił, że jego klient na pewno nie prowadził BMW, ponieważ stosuje się do wyroku sądu, który obejmuje zakaz prowadzenia pojazdów. "Frog" opublikował na Facebooku oświadczenie, w którym powtórzył stanowisko swojego adwokata. Napisał, że po ulicach jeździ tylko rowerem. Dodał również, że kojarzenie go z tą sprawą może skutkować pozwami sądowymi.
Kierowcy, który w ostatni czwartek szarżował po ulicach Gocławia, nie udało się zatrzymać. Jeden ze świadków złożył jednak zawiadomienie na policję. Obecnie funkcjonariusze poszukują mężczyzny, który prowadził BMW w kolorze moro.
Policja zbiera teraz materiał dowodowy oraz szuka świadków, którzy mogliby pomóc ustalić tożsamość kierowcy BMW.