Ukradli amstaffkę Zosię ze schroniska na Paluchu. Sprawców szuka policja

Schronisko na Paluchu apeluje o zwrot psa skradzionego w sobotę 18 sierpnia. 6-letnia Zosia to suczka rasy amstaff.

Do kradzieży doszło w sobotę między godziną 13 a 14. Trzy osoby miały zabrać suczkę ze schroniskowego boksu. Schronisko apeluje o pomoc w poszukiwaniach.

"Łagodna i dość spokojna sunia"

Suczka przebywała w schronisku na Paluchu od grudnia zeszłego roku. Ma 6 lat, waży 27 kilogramów i została wysterylizowana. Jest szaro-biała, a przy prawym oku ma charakterystyczną, szarą "łezkę". Z opisu pracowników schroniska wynika, że Zosia jest dobrze ułożonym psem.

"W warunkach schroniskowych daje nam się poznać jako łagodna i dość spokojna sunia, oczywiście na miarę rasy" - czytamy na stronie schroniska.

Sprawą zajęła się policja

Schronisko dysponuje nagraniami z monitoringu, które mogą pomóc w ustaleniu sprawców kradzieży. Sprawa została zgłoszona na policję. Wolontariusze schroniska podejrzewają, że psa zabrało z boksu dwóch mężczyzn i jedna kobieta. 

"Czekamy na zwrot psa do schroniska" - apelują opiekunowie.

"Nie zakładamy czarnych scenariuszy"

Sprawa kradzieży Zosi ze schroniska wywołała duże wzburzenie wśród internautów. Wiele osób obawia się, że złodzieje celowo ukradli psa właśnie rasy amstaff. "Ukradli na handel albo do walk psów. Raczej nie po to, aby mu dać dom, bo wtedy by adoptowali" - napisała pani Izabela. "Aby tylko nie wpadła w ręce zwyrodnialców" - martwiła się pani Joanna.

Zapytaliśmy schronisko na Paluchu, jakie mogły być przyczyny kradzieży psa.

- Nie zakładałabym czarnych scenariuszy w tej sprawie. Sprawa jest na policji, mamy nadzieję, że Zosia wkrótce się znajdzie - powiedziała w rozmowie z Metrowarszawa Magdalena Migdał ze schroniska na Paluchu

Adopcje budzą emocje

W związku z informacją o kradzieży Zosi ze schroniskowego boksu, niektórzy internauci zaczęli zarzucać schronisku, że procedury adopcyjne w placówce są zbyt surowe, a złodzieje najwyraźniej postanowili je "obejść".

Co do procedur adopcyjnych, z naszego schroniska rocznie adoptowanych jest 3 tys. zwierząt. Gdyby osoby, które uważają procedury za zbyt surowe, miały szansę przez tydzień popracować w schronisku w Biurze Przyjęć i Adopcji, z pewnością miałyby inne spojrzenie na ten temat - odpowiedzieli opiekunowie ze Schroniska na Paluchu

Schronisko podkreśla, że każda adopcja zwierzęcia to odpowiedzialna decyzja. 

Wszystkie osoby, które wiedzą coś o losie Zosi, proszone są o kontakt pod numer telefonu 698 836 403. Można też zadzwonić po Ekopatrol, który odbierze psa.

To nie pierwsza kradzież psa ze schroniska na Paluchu. W listopadzie 2015 roku z murów placówki skradziono niewielkiego mieszańca o imieniu Duracell.

W lecie Polacy masowo porzucają psy. W okresie wakacyjnym aż 30% więcej czworonogów traci dom

Więcej o: