Niewielka maszyna należy do elbląskiej firmy badawczej OPEGIEKA. Przedstawiciele poinformowali, że we wtorek nad stolicą testowano nowoczesny skaner. W tym konkretnym przypadku posłużył do badania roślinności.
- Uzyskaliśmy wiele danych takich jak rodzaj i stan roślinności. To projekt badawczy w fazie testowej – mówi w rozmowie z serwisem metrowarszawa.gazeta.pl Bartosz Majkowski, kierownik zakładu lotniczego OPEGIEKA.
Samolot wykonał we wtorek dwa loty. Ostatni z nich wywołał spore zamieszanie. Po godzinie 22, Biuro Operacji Bezpieczeństwa Lotniczego poinformowało policję, że pilot awionetki mógł spowodować „zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego”. Wcześniej kontrolerzy z lotniska Chopina myśleli, że nad pasem startowym lata dron.
Na 20 minut wstrzymano wszystkie starty i lądowania z lotniska Chopina. W powietrzu krążyło kilkanaście maszyn. W sumie opóźnienie dotknęło 25 rejsów (starty i lądowania).
Samolot, który wykonywał pomiary OPEGIEKA
Przedstawiciele OPEGIEKA poinformowali, że pilot zgłosił się po niezbędne pozwolenia oraz ustalił warunki wykonania lotu. – Lot odbywał się poza strefą kontrolowaną lotniska CTR, w obszarze TMA Warszawy i utrzymywał ciągłą dwukierunkową łączność radiową ze służbami kontroli ruchu lotniczego – precyzuje Majkowski.
Według OPEGIEKA pilot miał zgody na lot od władz Warszawy, Urzędu Lotnictwa Cywilnego oraz Polskiego Agencji Żeglugi Powietrznej. Pilot posiadał również zaświadczenie o uprawnieniu do wykonywania operacji lotniczych oraz uzgodnienia z Senior Kontrolerem APP.
Jak nieoficjalnie ustalił serwis Metrowarszawa.gazeta.pl po wykonaniu wstępnych czynności, policja nie dopatrzyła się przestępstwa. Jednak ostateczny głos w tej sprawie – po zapoznaniu się z materiałami dowodowymi – będzie miał prokurator.