W 2012 roku na Kopcu Powstania Warszawskiego generał zareagował na buczenie i gwizdy , które zakłóciły uroczystości. Niektórzy zgromadzeni, krzyczeli: "Precz z komuną", "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę", "A na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści".
„Serce boli, dlaczego wydajecie takie okrzyki? Zastanówcie się. Jak można. Gdzie macie komunę? Wiele tysięcy osób oddało życie, aby nie było komuny. Przepraszajcie, bo inaczej nie przyjmiemy waszych hołdów. Jest wolna Polska możecie mówić wszystko, ale nie wolno wznosić takich okrzyków na takiej uroczystości. Serce moje jest z wami, ale jak możecie tak mówić. Mówicie chwała bohaterom, a Ci bohaterowie płaczą, gdy słyszą wasze słowa” – powiedział do zgromadzonych.
Dalej kontynuował: „Powiedzcie przepraszam. Walczyliśmy o wolną niepodległą Polskę i taką Polskę mamy. Teraz jest pokój. Rządzący są Polakami. Rządzą ludzie przez nas wybrani. Wasze słowa nie przystoją na cmentarzu. Nie wolno takich słów tu mówić. Jeżeli nie przeprosicie, nie przyjdę tu”.
W ubiegłym roku podczas obchodów rocznicy wybuchu powstania, generał także wygłosił bardzo przejmujące przemówienie. – Żegnam Was, na pewno jest to moje ostatnie spotkanie z Wami. Sto lat to wielkie przeżycie. To wielka, największa, jaką człowiek może otrzymać od Boga, radość - powiedział zgromadzonym na Placu Wolności przed Muzeum Powstania Warszawskiego.
Zwrócił się też do młodzieży zgromadzonej przed muzeum. „Tu wśród was są przyszli ministrowie, premierzy, a może głowa państwa. Wy przejmujecie pałeczkę. Będziecie kiedyś naszą ojczyzną kierować. Pokolenie, które teraz jest, musi odejść, taka jest historia, takie są prawa życia”
„Ja, stuletni żołnierz Rzeczypospolitej Polskiej, pamiętam, jak powstała nasza ojczyzna w 1918 roku. Szczęście całe życie mnie nie opuszczało. Największym dowodem jest to, że dziś jestem tu z wami. Tak, szczęście jest potrzebne, ale musimy mu pomagać. Musimy wszystko zrobić, aby Polska była piękna, wspaniała, niepodległa i suwerenna”.
Informację o śmierci generała Muzeum Powstania Warszawskiego przekazało w piątek wieczorem.
Generał Ścibor-Rylski urodził się w miejscowości Browki na Kresach Wschodnich. Szkołę wojskową ukończył w 1939 r. Po wybuchu wojny zyskał stopień podporucznika. Brał udział w walkach z Niemcami pod Łęczną. Niedługo po tym podjął próbę przedarcia się do Rumunii, ale we wsi Krzywda dostał się do niewoli niemieckiej. W okupowanej Warszawie działał razem ze Związkiem Walki Zbrojnej, jako "Motyl" walczył w Armii Krajowej na Wołyniu przeciwko UPA.
W Powstaniu Warszawskim Zbigniew Ścibor-Rylski dowodził kompanią "Motyl", należącą do batalionu "Czata 49". Razem z kompanią przebijał się z Woli na Stare Miasto, później do Śródmieścia, Górny Czerniaków i na Mokotów. Brał też udział w nieudanym desancie na Plac Bankowy. Za zasługi został awansowany do stopnia kapitana, odznaczono go też Krzyżem Virtuti Militari.
Po wojnie Ścibor-Rylski zerwał z działalnością konspiracyjną, ale, będąc świadomym represji, jakie spotykają działaczy Polskiego Państwa Podziemnego, przez wiele lat nie ujawniał swojego życiorysu. W PRL pracował m.in. w Zjednoczonych Zakładach Gospodarczych INCO.
Od 1990 r. Ścibor-Rylski pełnił funkcję prezesa Związku Powstańców Warszawskich, był także jednym z inicjatorów Muzeum Powstania Warszawskiego. W latach 2004-2014 był sekretarzem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari.