Patryk Jaki, kandydat na prezydenta Warszawy Zjednoczonej Prawicy, podczas swojej konferencji prasowej opowiedział o kolejnej wizji na przyszłość Warszawy - tym razem chodzi o metro.
Jak zostanę prezydentem Warszawy, rozpocznę budowę dwóch linii metra jednocześnie. Powstaną one w czasie dwóch kadencji - zapowiedział Patryk Jaki.
III linia metra miałaby przebiegać od Białołęki do Wilanowa, a IV - z Marysina Wawerskiego do Ursusa.
Patryk Jaki planuje budowę dwóch linii metra Fot. Facebook / Patryk Jaki
Jaki podkreślił, że to wizja całkowicie realna, więc deklaruje, że jeśli zajmie fotel stołecznego prezydenta, od razu zacznie je realizować. Dodał również, że inwestycja ta byłaby jego najważniejszym zadaniem.
Podczas swojego wystąpienia kandydat na prezydenta skrytykował również obecnych włodarzy miasta. Wytknął, że kolejne linie metra nie zostały nawet jeszcze zaprojektowane. - Nigdzie w żadnym dużym mieście nie robi się tak, że przez ponad dekadę nie projektuje się kolejnych istotnych linii komunikacyjnych - dodał.
O komentarz sprawy poprosiliśmy przedstawicieli warszawskiego Urzędu Miasta
To amatorski projekt. Nie uwzględnia podstawowych uwarunkowań geograficznych, technicznych, funkcjonalnych, zabudowy i zagospodarowania przestrzennego Warszawy - mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza.
Zdaniem ekspertów z urzędu miasta, którzy zajmują się kwestiami komunikacji, w projekcie można znaleźć wiele błędów i niedociągnięć.
Jak mówi nam Milczarczyk, projekt zakłada m.in. budowę łuków pod kątem 90 stopni i lokalizuje stacje w zagięciach trasy. Pociąg metra nie miałby przez to możliwości skrętu w lewo lub w prawo w dowolny sposób - minimalny promień skrętu powinien mieć co najmniej 400 m (w wyjątkowych sytuacjach może mieć 300 m)
Zapomniano o tym, "planując" m.in. połączenie Wyczółki-MPL Chopin czy też połączenie osiedle Ruda-Żerań-Modlińska - mówi rzecznik.
Kolejnym problemem są tunele, które powinny znajdować się przed mostem (patrząc z nurtem rzeki). Tymczasem przy połączeniu Osiedle Ruda-Żerań tunel ulokowano po stronie północnej mostu Toruńskiego w strefie potencjalnego rozmycia dna Wisły.
Zdaniem ratusza stacje są zlokalizowane w przypadkowych miejscach. - W ogóle nie sprawdzono, czy można je zbudować w danych lokalizacjach - mówi Milczarczyk.
Trzecia kwestia to trasy, które zdaniem pracowników ratusza są kompletnie przypadkowe i nieprzemyślane. Stacje nie są powiązane z punktami przesiadkowymi: brak powiązania M3 z M1 na Ursynowie czy M4 z tramwajem na Grochowskiej. Dodaje, że niektóre są powiązane w bezsensowny sposób - np. wahadło do Okęcia na linii M3.
Inne miałyby być ulokowane w złych miejscach. Na linii M3 stację Rakowiec "zaplanowano" przy parku i działkach zamiast na Rakowcu (ciąg Grójeckiej), stację Ochota pod Pomnikiem Lotnika zamiast w rejonie Banacha-Żwirki i Wigury, a stację końcową zamiast w rejonie pętli autobusowej na terenie parku w Wilanowie.
Zdaniem Milczarczyka jeszcze ciekawiej wygląda kierunek północny, gdzie stację końcową zaproponowano w lesie pod Jabłonną, nieopodal oczyszczalni ścieków Czajka. Jeśli chodzi o linię M4, stację Siekierki należało umieścić bardziej na północ w obszarze zabudowy, a stację Odolany w środku Odolan. Wątpliwości budzi także lokalizacja stacji Jelonki i Karolin (zabudowa jednorodzinna) oraz brak stacji na placu Unii Lubelskiej.
Propozycja budowy metra od dzielnic peryferyjnych do centrum to kompletny absurd pokazujący całkowity brak znajomości tematyki. Efekty będą zerowe - mówi Milczarczyk.
Dodaje, że zakładając budowę 4-kilometrowej trasy i trzech stacji, mieszkańcy po czterech latach dojadą tylko z Wilanowa na Ursynów, z PKP Gocławek na Gocław i z Choszczówki na Tarchomin. Realna poprawa nastąpi dopiero po wybudowaniu połowy tych linii, stacji techniczno-postojowych i powiązaniu z istniejącymi liniami metra - czyli po dwunastu latach.
Do rozwiązania pozostają także takie kwestie techniczne jak dostarczenie pociągów do tuneli, prowadzenie jazd testowych, obsługa i serwisowanie oraz zawracanie. Ale tym autorzy koncepcji już nie "zawracają” sobie głowy… - kończy rzecznik.