Napastnika udało się zatrzymać w miniony weekend w Radomiu. Był kompletnie zaskoczony. Nie spodziewał się, że funkcjonariusze odnajdą go kilka tygodni po napadzie.
Do brutalnego pobicia doszło pod koniec maja. Na jednym z piaseczyńskich osiedli do auta wsiadało ukraińskie małżeństwo. W tym samym czasie podbiegł 35-latek i kijem bejsbolowym zaczął uderzać w samochód. Po chwili swoją agresję skumulował na małżeństwie.
Najpierw zaczął uderzać w swojego szefa, a później w jego żonę. Przestał, gdy para straciła przytomność. Chwilę popatrzył jak leżeli w kałuży krwi, po czym uciekł.
Jak ustalił serwis Metrowarszawa.gazeta.pl, napastnik był zniecierpliwiony czekaniem na pensję. Na nic zdały się tłumaczenia szefa, że czeka na przelewy za wykonane prace.
35-latek usłyszał zarzuty. Grozi mu do pięciu lat więzienia.