Zdjęcia z Pragi-Północ przesłał nam czytelnik Jakub. Zniszczone i bez tablic rejestracyjnych auto blokuje jedno z miejsc parkingowych. Pan Jakub i okoliczni mieszkańcy dziwią się, że wraku nie da się tak po prostu usunąć.
Zapytaliśmy o to straż miejską. Ta przyznaje, że z wrakami ma pełne ręce roboty. - W pierwszym półroczu tego roku odholowano 1500 aut – przyznaje Sławomir Smyk, rzecznik prasowy warszawskiej straży miejskiej.
Usunięcie pojazdu, nie jest proste. Jeśli wrak stoi na drodze publicznej i stwarza zagrożenie dla innych uczestników ruchu, to można go odholować niemal natychmiast. Gorzej, jeśli wrak nie stwarza zagrożenia (na przykład jest prawidłowo zaparkowany) lub stoi na drodze wewnętrznej.
- Wtedy musimy szukać pretekstu do odholowania – mówi Smyk. I tak, strażnicy jako podstawę do odholowania wpisują np. brak korka wlewu paliwa. Jednak to nie wszystko. Funkcjonariusze muszą też postarać się odszukać właściciela. – To są pewne procedury, których nie możemy pominąć. Jeśli właściciel nie odpowiada na nasze wezwania o dobrowolne usunięcie pojazdu to robimy to za niego. Całą procedura trwa średnio kilka tygodni – precyzuje Smyk.
Auto wtedy trafia na specjalny parking. Jeśli przez pół roku właściciel się po wrak nie zgłosi, ten przechodzi na własność miasta i dopiero po tym, auto można zutylizować.
Byłeś świadkiem niepokojącego zdarzenia? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl