"Lex deweloper". Latami bronili działek przed zabudową. Wysiłek pójdzie na marne?

Samorządowcy i mieszkańcy stolicy boją się o działki, które po wielu latach ciężkich bojów udało się uchronić przed zabudową. Powodem jest specustawa przyjęta przez Sejm pozwalająca obchodzić plany zagospodarowania przestrzennego.

W stolicy prawie 40 procent obszaru pokryte jest miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. To dokument, który bardzo rygorystycznie określa, co w danym miejscu można budować.

Przyjęta przez Sejm ustawa umożliwia inwestorom uzyskanie pozwolenia na budowę nawet w miejscu, w którym wspomniany plan obowiązuje. W efekcie nie będzie przeszkód, żeby wielorodzinny budynek powstał w miejscu, gdzie jest park.

Wywołało to powszechny sprzeciw. Szczególnie w Warszawie, gdzie plany były uchwalane po kilku czy kilkunastu latach opracowywania. Wszystko przy udziale mieszkańców zatroskanych o ostatnie zielone tereny na osiedlach.

Bez kontroli społecznej

Rząd przekonuje, że ustawa ma głównie zwiększyć dostępność tanich mieszkań. - Nas nie przekonuje uzasadnienie. W stolicy w ubiegłym roku mieliśmy rekordową liczbę oddanych mieszkań, 18 tysięcy. To najwięcej w historii nowej Warszawy i trzy razy więcej niż w Berlinie - ocenia Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.

Jak dodaje, w ustawie procedura uzyskania pozwoleń na budowę „nie przewiduje żadnej kontroli społecznej”. - Skończy się tak, że deweloper sobie przyjedzie i będzie budował. Tylnymi drzwiami wprowadza się planowanie przestrzenne przez wojewodę - twierdzi wiceprezydent Olszewski.

Dlaczego? Jeśli deweloper będzie chciał postawić budynek w miejscu, gdzie obowiązuje plan i przewiduje on na przykład park, miejscy radni mogą - teoretycznie - tego zakazać. Jako argument podając, że w danej dzielnicy nie potrzeba już więcej mieszkań. Ich decyzję może jednak podważyć wojewoda lub sąd.

Mieszkańcy boją się o skwery

W stolicy w ostatnich latach nie brak przykładów, gdzie mieszkańcy zacięcie walczyli o uchwalenie planu, co pozwalało zablokować zabudowę. - Po wielu latach starań ochroniliśmy Park Olszyna. Teraz nie mam już pewności, że nie dojdzie do zabudowy. Czekamy na wdrożenie ustawy, bo diabeł tkwi w szczegółach – mówi Grzegorz Pietruczuk, wiceburmistrz dzielnicy Bielany.

Z kolei wiceprezydent Olszewski wylicza kolejne zagrożone działki, m.in. skwer przy urzędzie dzielnicy Śródmieście, skwer przy Oleandrów (Oleandrów, Polna, Marszałkowska), Plac Wielkiej Przygody (Stokłosy), Górki Służewieckie (okolice Noskowskiego, Sonaty i Mozarta), skwer przy Baśniowej, skwer Wandy Lurie, skwer 1 Dyw. Grenadierów (rejon al. Stanów Zjednoczonych, Grenadierów), Żoliborz Południowy (rejon Krasińskiego i Przasnyskiej).

- Lobby deweloperskie robi swoje. Zobaczyli, że ruszył temat uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego, więc postanowili załatwić to odgórnie ustawą. Robią wszystko, żeby mieć jak najłatwiejszą drogę do realizacji swoich inwestycji - grzmi wiceburmistrz Pietruczuk.

Co sądzisz na ten temat? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl

Lecieliśmy helikopterem nad Warszawą. A pod nami plaża, Wisła, mosty, stadion...

Więcej o: