Pyton tygrysi z Konstancina. Użyją drona z kamerą termowizyjną? "Nigdy w ten sposób nie szukano węża"

Konstancin-Jeziorna. Pyton tygrysi wciąż na wolności. Ekipa poszukiwawcza zaplanowała poszukiwania z dronem. Możliwe, że użyją kamery termowizyjnej.

Jak poinformował Dawid Fabjański ze Służby Ochrony Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue Polska (SOIRZ), w środę trzeba było przerwać poszukiwania pytona tygrysiego ze względu na pogodę. W czwartek zostaną wznowione poszukiwania, tym razem z wykorzystaniem drona. 

Pyton tygrysi z Konstancina - poszukiwania z drona

- Na godzinę 12 szykujemy drona numer 1, który będzie przeprowadzał poszukiwania dzienne - mówi Agnieszka Pindelska-Litkie, Kierownik Biura Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych ze Starostwa Powiatowego w Piasecznie.

Jak dodaje, w tym samym czasie weterynarze będą testować na innym wężu (ale tego samego gatunku) kamerę termowizyjną. - Będą nagrywali węża kamerą termowizyjną w różnych godzinach, aby sprawdzić, jaki jego temperatura daje obraz, czy coś będzie się zmieniać. Pyton tygrysi to zwierzę zmiennocieplne, więc użycie kamery termowizyjnej może nie przynieść żadnego efektu. Jeżeli weterynarze uznają, że można coś z obrazu wywnioskować, do poszukiwań z dronem wyposażonym w taką kamerę przystąpimy prawdopodobnie jutro - opowiada Pindelska-Litkie i dodaje: Nigdy w ten sposób nie poszukiwano węża.

Pyton tygrysi. Nie było żadnego ataku na bobra

Pindelska-Litkie dementuje również niektóre doniesienia medialne i wyjaśnia, co jest prawdą, a co wymysłem mediów.

- To, co jest pewne, to to, że wylinka węża została znaleziona na terenie międzywala na wysokości miejscowości Gassy oraz, że znaleziono jego ślady 200 metrów dalej, na tym samym obszarze. Nie ma żadnej oficjalnej notki na temat ataku węża na bobra. To wymysł. Informacja o wężu w Glinkach, w krzakach, nad wodą, pochodziła od wędkarza. Zgłosił sprawę na policję. Policjanci potwierdzili, że widzieli głowę przypominającą węża. Ale to tyle - mówi Pindelska-Litkie.

Zauważa, że pracownicy warszawskiego zoo zaprzeczają jakoby pyton tygrysi przepłynął Wisłą do Glinek. Dalej przyznaje jednak: - Co innego mówią hodowcy węży - że wszystko jest możliwe.

W poszukiwaniach pytona tygrysiego biorą udział przede wszystkim pracownicy organizacji pozarządowej SOIRZ, ale również ratownicy WOPR-u, pracownicy warszawskiego zoo. Na posterunku jest również policja, która w razie odnalezienia węża będzie zabezpieczać teren.

Zachować ostrożność

Służby apelują o ostrożność i niespacerowanie w okolicach wymienionych miejscowości. Informują, że jeżeli ktoś posiada jakiekolwiek informacje w tej sprawie, to powinien zgłosić to policji (tel. 22 604 52 13) albo Fundacji Animal Rescue Polska (22 350 66 91). Służby jednak uspokajają. To mało prawdopodobne, żeby wąż zaatakował człowieka, może co najwyżej ugryźć. Zagrożone są jedynie małe psy czy niemowlaki.

Policjanci prowadzą również dochodzenie w kierunku artykułu 160 Kodeksu karnego, czyli narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Zbierają również informacje na temat hodowców węży z powiatu piaseczyńskiego. 

Co sądzisz na ten temat? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl

Więcej o: