Dom Kolejowy, kamienica stojąca przy ul. Chmielnej 73B, przetrwała bombardowania, walki uliczne i liczne zmiany. Dziś jest zagrożona. Władze dzielnicy Wola informują, że inwestor, który rozpoczął remont budynku, ingeruje w jej kształt, pomimo iż nie ma koniecznych pozwoleń.
Kamienica u zbiegu ulic Chmielnej i Żelaznej w Warszawie została zbudowana w latach 20. XX wieku na potrzeby pracowników kolei. Jej projektantem był Adolf Inatowicz-Łubiański. Dom Kolejarza był niemym świadkiem powstania warszawskiego - na elewacji wciąż widać dziury po kulach czy ślady działalności saperów, którzy po wojnie sprawdzali warszawskie budynki.
Ze względu na swoją historyczną wartość, kamienica na Chmielnej 73B została wpisana do gminnego rejestru zabytków. Oznacza to, że każda zmiana w jej elewacji czy konstrukcji każdorazowo wymaga stosownych pozwoleń.
Przez wiele lat właścicielem kamienicy przy Chmielnej 73B były Polskie Koleje Państwowe. Później budynek przeszedł jednak w ręce jednej z warszawskich spółdzielni mieszkaniowych, a w 2018 roku inwestor rozpoczął remont elewacji Domu Kolejowego.
Okazuje się jednak, że remont jest bardziej problematyczny niż mogłoby się wydawać. Władze dzielnicy Wola poinformowały, że ich zdaniem ani administrator budynku, ani inwestor nie posiadają na to odpowiednich pozwoleń.
Z ustaleń naszego Wydziału Architektury wynika, że na Chmielnej 73B prowadzone są obecnie prace budowlane zmieniające kształt elewacji - mówi Krzysztof Strzałkowski, burmistrz dzielnicy Wola.
Dodaje, że prezydent m. st. Warszawy jako organ administracji architektoniczno-budowlanej nie rozpatrywał, ani nie wydał pozwolenia na tego rodzaju prace.
Michał Gruza, rzecznik prasowy dzielnicy Wola mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl, że dzielnica chce chronić przede wszystkim historyczne elementy elewacji - m.in. napis saperski "Dom sprawdzony. Min nie ma" znajdujący się na ścianie oraz ozdobne elementy architektoniczne - gzymsy, paski okienne, wykończenia czy dekorowane płyciny.
Burmistrz poinformował również, że zwrócił się już z pismami do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego i Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z prośbą o interwencję w tej sprawie. Liczy na to, że szybka interwencja zapobiegnie dalszej ingerencji w elewację zabytku.
Naszym zdaniem, kontrolę należy przeprowadzić niezwłocznie. Niemniej liczę jednak również na to, że inwestor i administrator potraktują sprawę poważnie i sami skontaktują się z konserwatorem, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości co do prowadzenia prac budowlanych na terenie kamienicy - dodaje Strzałkowski.
W zeszłym tygodniu "Stołeczna" informowała o tym, że ze ściany budynku zniknął napis saperski z 1945 roku "Dom sprawdzony. Min nie ma". To pozostałość po akcji saperów, którzy rozminowywali budynki w Warszawie po wojnie.
O sprawie poinformował założyciel stowarzyszenia "Kamień i co dalej? Ratujemy warszawskie zabytki" Grzegorz Niemczyk. Warszawiak wykonał niedawno spis historycznych śladów na elewacjach stołecznych budynków. Gdy dowiedział się, że napis na Domu Kolejowym może być zagrożony, od razu udał się na miejsce.
Mimo że prosiłem robotników, by zatrzymali na chwilę prace, zajęli się inną częścią elewacji i dali mi czas na kontakt ze stołecznym konserwatorem Michałem Krasuckim, zakryli napis siatką elewacyjną. Pamiątka po saperach znikła - powiedział Niemczyk w rozmowie ze "Stołeczną".
Okazuje się, że podobnych napisów - pamiątek po wojnie - było kiedyś w Warszawie tysiące. Do naszych czasów dotrwały jedynie nieliczne i w dodatku z roku na rok znikają. Zarówno urzędnicy, jak i społeczni konserwatorzy zabytków, tacy jak Grzegorz Niemczyk, liczą na to, że uda się je zabezpieczyć i zachować dla potomności.
Czy uważasz, że przedwojenne kamienice powinny być za wszelką cenę chronione? Napisz do nas na listy_do_metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.