"Przedsiębiorcy płacący podatki czują się oszukani". Prokuratura wraca do sprawy nielegalnego handlu w Warszawie

W zeszłym roku prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie nielegalnego handlu na ulicach Warszawy. Po publikacjach na ten temat Prokuratura Okręgowa ponownie przyjrzy się procederowi.

W maju ubiegłego roku do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów zostało przesłane pismo posła Jarosława Krajewskiego dotyczące nielegalnego handlu w stolicy. - Z pisma wynikało, że wpływają głosy od mieszkańców, że może mieć w stolicy miejsce proceder polegający na prowadzeniu nielegalnej działalności w postaci stoisk handlowych na ulicach miasta - informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy prokuratury. 

Jak informuje Łapczyński, po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego, prokuratur odmówił jednak wszczęcia śledztwa w sprawie - wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. Decyzja została wydana w sierpniu 2017 r. 

Jednocześnie w mediach w ubiegłe wakacje straż miejska nieraz publikowała komunikaty na temat walki z nielegalnymi stoiskami oraz o tym, czym one skutkują - m.in. wylewaniem na towar kwasu masłowego czy awanturami podczas prób zajęcia towaru przez strażników.

Zbadają sprawę ponownie

Po poniedziałkowej publikacji reportażu w "Stołecznej" prokuratura postanowiła jeszcze raz przyjrzeć się sprawie. - Zapoznałem się z artykułami prasowymi i przedstawiłem sprawę prokuratorowi okręgowemu - mówi Łapczyński. - Prokurator postanowił zbadać akta pod kątem zasadności decyzji merytorycznej i m.in. zbadać również okoliczności sprawy, również na płaszczyźnie pozakarnej - dodaje rzecznik. Obecnie trwa analiza tego postępowania.

Łapczyński mówi, że możliwe, że prokuratura zainicjuje pole działania pozakarne - czyli odpowiednich służb, jak inspekcja pracy. Ta będzie musiała sprawdzić sytuację osób, które pracują przy stoiskach. - Naszym obowiązkiem jest sprawdzenie, czy rzeczywiście dochodzi do nielegalnego procederu, przeanalizowanie sprawy i ewentualne poszerzenie jej o inne wątki - przekonuje Łapczyński. 

Uczciwi przedsiębiorcy czują się oszukani

Na temat nielegalnego handlu porozmawialiśmy również z posłem Jarosławem Krajewskim, od którego wszystko się zaczęło. Jak wyjaśnia, pismo, które złożyć w Ministerstwie Sprawiedliwości (przekazane później do prokuratury), powoływał się na liczne głosy samych mieszkańców, którzy zwrócili uwagę, że handel odbywający się w ich miejscu zamieszkania może być nielegalny.

- Odezwał się do nas również przedsiębiorca, który także prowadzi podobną działalność - ma stoisko z warzywami, owocami. Czuł się oszukany, zaobserwował bowiem, że wiele stoisk w Warszawie działa nielegalnie, a on sam jest uczciwy - płaci podatki, ponosi koszty z tytułu zajęcia pasa drogi. Nie rozumiał, dlaczego miasto na to pozwala - opowiada Krajewski. 

Krajewski przekonuje, że sprawą powinny zająć się organy ścigania. Ale nie tylko one. - To również obowiązek samorządu i służb - policji, straży miejskiej. Prokuratura powinna nawiązać współpracę z administracją skarbową i z miastem. Najważniejsze, żeby uszczelnić system - podsumowuje Krajewski. 

Czy w Twojej okolicy funkcjonują nielegalne stoiska - nie ma np. kas fiskalnych, handlujący nie wydają rachunku? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl

Ostra bójka przy Mazowieckiej. Zadawał ciosy od tyłu i zerwał złoty łańcuch. Wszystko nagrała kamera

Więcej o: