Mieszkańcy Radiowa na warszawskich Bielanach od lat protestują w sprawie kompostowni Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania przy Kampinoskiej. Mają dość życia w smrodzie.
W lutym Naczelny Sąd Administracyjny uznał nawet, że powinny zostać przeprowadzone badania pod kątem ochrony zdrowia fizycznego i psychicznego ludzi mieszkających w okolicach kompostowni na Radiowie.
Mimo to, MPO udawało się jednak uniknąć likwidacji - po zeszłorocznej decyzji wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska o zamknięciu kompostowni, odwołało się do generalnego inspektora ochrony środowiska, a następnie do sądu. Gdy wojewódzki sąd administracyjny oddalił skargę MPO, złożyło ono skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W rezultacie wydanego przez NSA orzeczenia sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia przez WIOŚ, który tym razem przy rozpatrywaniu sprawy wziął pod uwagę czynnik psychologiczny.
WIOŚ po kilku miesiącach wydał decyzję o likwidacji kompostowni na Radowie i podał konkretną datę zamknięcia - 10 września.
Decyzja o zamknięciu kompostowni materiały własne
Udało nam się skontaktować z wiceburmistrzem Bielan, Grzegorzem Pietruczukiem. - Bardzo się cieszę, że po wielu latach walki w końcu udało się i wywalczyliśmy decyzję o zamknięciu cuchnącej kompostowni na Radiowie. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania nie ma odwrotu i żadnych możliwości, żeby uniknąć zamknięcia - mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl
Jak dodaje, 10 września na terenie zakładu nie może być żadnych zalegających śmieci. - Proces technologicznego wygaszania i porządkowania terenu trwa sześć tygodni, więc tak naprawdę MPO powinno już teraz przestać zwozić tam śmieci - wyjaśnia Pietruczuk.
Jak twierdzi, jeśli MPO nie zamknie zakładu, to inspektor ochrony środowiska zgłosi sprawę do prokuratury. - MPO przegrało, poniosło klęskę przed wszystkimi możliwymi urzędami, sądami i ministerstwami. Dość trucia mieszkańców Bielan i okolic - dodaje.
Informację o decyzji Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska potwierdziła rzeczniczka MPO, Wiesława Rudzka.
- Spółka wielokrotnie informowała, że instalacja mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych na terenie Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów "Kampinoska" będzie zamknięta z końcem roku - informuje rzeczniczka prasowa MPO.
- Pierwotnie mieliśmy zamknąć instalację MBP z ostatnim dniem tego roku. Decyzja WIOŚ spowoduje przyspieszenie tego procesu o ponad 3 miesiące. Spodziewaliśmy się, że ten moment nadejdzie. Na ewentualność zamknięcia instalacji MBP przygotowywaliśmy się już od 1,5 roku. W tym czasie zorganizowaliśmy i rozstrzygnęliśmy przetargi. Zostały też podpisane umowy z firmami. Strumień odpadów przekierowany zostanie do innych instalacji - mówi Krzysztof Bałanda, Prezes Zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w m.st. Warszawie.
Po wygaszeniu instalacji do mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych, obiekt w Radiowie będzie wykorzystywany przez spółkę na działalność związaną z gospodarką odpadami.
Rzeczniczka MPO podkreśla, że spółka respektuje prawo i decyzję Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. - Nie zmienia to jednak faktu, że mamy możliwość odwołania się do organów drugiej instancji - Głównego Inspektora Ochrony Środowiska - mówi.
Spółka zapowiada, że skorzysta z przysługującego jej prawa i odwoła się od decyzji WIOŚ, która na razie jest nieprawomocna.
Prezes Bałanda dodaje również, że decyzja WIOŚ ws. kompostowni na Radiowie jest dla MPO niezrozumiała.
- Żadne, niezależne ekspertyzy, znane również Wojewódzkiemu Inspektorowi, nie potwierdziły zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz środowiska naturalnego ze strony instalacji MBP. Żadne badania nie potwierdziły również, że instalacja MBP ma negatywny wpływ na zdrowie psychiczne okolicznych mieszkańców. Będziemy odwoływali się do GIOŚ - mówi Bałanda.
Iwona Walentynowicz ze stowarzyszenia Czyste Radiowo przekonuje, że tym razem MPO nie wygra. – Głęboko wierzymy, że decyzja WIOŚ to efekt naszej wieloletniej pracy. Pracy bez wsparcia polityków, urzędników. To kwestia czasu, bardzo niedługiego czasu aż ta nielegalna kompostownia zostanie zamknięta [kompostownia działa bez tzw. pozwolenia zintegrowanego, które wydaje marszałek województwa, bez niego nie powinna teoretycznie funkcjonować, przyp. red.] – przekonuje.
Jak dodaje, nawet jeśli MPO i tym razem się odwoła, to nic to nie pomoże. – Żaden urząd nie wyda zgody na dalsze funkcjonowanie kompostowni. Bo teraz to już nie chodzi o kwestie formalne, ale o życie i zdrowie ludzi – dodaje.
Z kolei inna członkini stowarzyszenia, Bogumiła Szlązak mówi, że cieszy ją decyzja WIOŚ. - Może nasz codzienny dramat w końcu się skończy, ale tak prawdziwie ucieszę się dopiero, gdy na własne oczy zobaczę, że kompostownia nie działa.
Co sądzisz na ten temat? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl