Zamordował rodziców, bo mieli pretensje, że rzucił studia. Nie pójdzie do więzienia

25-letni Mateusz G. został uznany za niepoczytalnego w chwili mordowania swoich rodziców. Śledczy będą wnioskować o umieszczeniu mężczyzny w zakładzie psychiatrycznym. Twierdzą, że może znów zabić.

Do tragedii doszło w październiku ubiegłego roku w Falenicy. Mateusz G. miał zamordować swoich rodziców, bo ciągle mieli pretensje, że rzucił studia i zaczął pracować w restauracji sieci fast food. W momencie popełniania przestępstwa, jak powiedział śledczym, wpadł w szał, bo już nie mógł wytrzymać narzekań rodziców na to, że nic w życiu nie osiągnął.

Rodzeństwo świadkiem 

Jak opowiadali śledczym sąsiedzi rodziny, byli to normalni ludzie. Ojciec Mateusza zajmował się budowlanką, matka pracowała w szkole podstawowej. Mieli po 49 lat. Oprócz syna Mateusza, mieli jeszcze drugiego syna w wieku 17 lat i córkę w wieku 23 lat. Oboje byli świadkami tragedii, do jakiej doszło w ich rodzinnym domu. Zeznawać przed sądem nie chcieli.

Mateusz G. po jednej z kolejnych kłótni z ojcem wyciągnął nóż kuchenny i go zaatakował. Matka zginęła, gdy próbowała ratować męża. Mateusz w chwili popełniania zbrodni był trzeźwy.

Był niepoczytalny

Mateusz G. został poddany obserwacji lekarzy psychiatrów. Po kilku tygodniach wydali opinię - mężczyzna w momencie popełniania przestępstwa miał zniesioną poczytalność, czyli, jak wyjaśnia Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, nie był zdolny do rozpoznania znaczenia swoich czynów oraz pokierowania swoim postępowaniem. Biegli rozpoznali u niego ponadto skomplikowane zaburzenia psychiczne.

Rzecznik zdradził, że według biegłych G. może zabić jeszcze raz, dlatego będą wnioskować o umorzenie postępowania oraz umieszczenie podejrzanego w zakładzie psychiatrycznym.

Byłeś świadkiem niepokojącego zdarzenia? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl

18-latek stanął w obronie kobiety, brutalnie go pobili. Wstrząsające nagranie z centrum Warszawy

Więcej o: