Pijany jechał karetką na sygnale. Pojazd dachował. Wiemy, kto siedział za kierownicą

We wtorek doszło do nietypowego zdarzenia. Kierowca karetki, która jechała na sygnale, spowodował kolizję. Pojazd dachował. Okazało się, że mężczyzna miał 3 promile alkoholu we krwi. Kim był?

16 maja pisaliśmy o mężczyźnie, który jechał karetką pogotowia pod wpływem alkoholu i bez uprawnień. Około 23 we wtorek spowodował kolizję przy al. Sikorskiego na warszawskim Mokotowie. Trafił do szpitala.

Nie było wtedy jeszcze wiadomo, kim był mężczyzna oraz jak wszedł w posiadanie pojazdu ratownictwa medycznego.

Pokonał kod, zabrał karetkę

W czwartek Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy wyjaśnił, że kierowcą nie był ratownik. Doszło do kradzieży ambulansu. 

O przestępstwie zawiadomił policję właściciel taboru karetek. Jak zeznał, to pracownik biurowy, bez jego wiedzy, pokonał kod, wziął klucz z pomieszczenia socjalnego do karetki i nią odjechał.

Mężczyzna ma 20 lat. Przyznał się do winy. Już usłyszał dwa zarzuty - za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i kradzież z włamaniem. 

Nawet 10 lat więzienia

Jak poinformował Robert Koniuszy, 20-latek usłyszy jeszcze jeden zarzut - za wykroczenie, czyli spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym i kierowanie bez uprawnień. Jak dodaje Koniuszy za spowodowanie kolizji grozi mu kara do pięciu tys. zł grzywny. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i kradzież z włamaniem grozi mu nawet do 10 lat więzienia. 

Byłeś świadkiem niepokojącego zdarzenia? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl

Taksówkarze, którzy ratują życie. W Warszawie jest ich prawie 70

Więcej o: