W weekend przed wejściem do urzędu dzielnicy Praga-Południe jeden z mieszkańców zobaczył zaparkowane auto. Zrobił zdjęcie i udostępnił na fejsbukowej grupie "Święte krowy warszawskie", która piętnuje parkingową wolną amerykankę w stolicy.
Na złośliwe komentarze pod zdjęciem nie trzeba było długo czekać.
„A do recepcji nie dało się wjechać? Przecież tyle miejsca!" - pisze pani Marta.
„Bliżej się nie dało?" - komentuje Darek.
Niektórzy wykazywali „odrobinę" zrozumienia, tak jak Pani Natalia.
„Jest masakra, bo nie ma gdzie zaparkować (co oczywiście nie stanowi usprawiedliwienia), ale budowane są kolejne bloki. W tej okolicy jest nie tylko urząd i sporo firm, ale przede wszystkim dwa duże sądy, gdzie codziennie przyjeżdżają dzikie tłumy ludzi" - komentuje.
O budzącą wiele emocji sprawę zapytaliśmy w samym urzędzie dzielnicy.
- To nie jest nasze służbowe auto. To samochód pani, która prowadzi u nas kiosk. Ma problemy z poruszaniem się. Stanęła na dosłownie 10 minut, żeby wypakować towar. Ochrona i urząd byli o tym poinformowani - mówi Metrowarszawa.pl rzecznik urzędu Andrzej Opala.
Chociaż właścicielka kiosku po chwili odjechała, to nie zmienia to faktu, że zaparkowała auto w niedozwolonym miejscu. W tym przypadku niemałe znaczenie mają jednak również okoliczności.
Co sądzisz o problemie parkingowym w stolicy? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl