Warsaw Spire to 180-metrowy wieżowiec, który w 2016 roku stanął na warszawskiej Woli. Wiele osób zostawia w jego okolicy swoje pojazdy. Okazuje się jednak, że w upale dni, to bardzo niefortunne miejsce.
We wtorek po południu na dziki parking przy Warsaw Spire wezwana została straż pożarna. Przechodnie zauważyli, że niektóre ze stojących tam skuterów i motocykli zaczynają się dymić, a plastikowe części topić.
Strażacy ugasili i schłodzili jednoślady. Początkowo nie było to jednak łatwe, ponieważ woda natychmiast wyparowywała. Pojazdy zostały następnie przestawione w inne - bardziej bezpieczne - miejsce.
Bardzo szybko udało się ustalić, że przyczyną zaczątków pożaru jest część wieżowca Warsaw Spire. Chodzi o blaszany element wklęsłego paska blachy, który znajduje się na daszku tuż nad wejściem do budynku.
Stołeczni strażacy informują, że w upalne dni część ta może rozgrzać się nawet do 150 st. C. Nic więc dziwnego, że w zeszły wtorek, gdy termometry pokazywały 30 st. C, przed Warsaw Spire musiała interweniować straż pożarna.
Biurowiec Warsaw Spire przy rondzie Daszyńskiego w Warszawie DAWID ŻUCHOWICZ
Okazuje się również, że problem nie jest nowy. Już w sierpniu zeszłego roku pojawiały się informacje o pożarach stojących przed wieżowcem skuterów.
Ghelamco, firm aodpowiedzialna za budowę Warsaw Spire, przyznaje, że wiedziała o usterce już wtedy. Mimo to nie podjęto żadnych działań. Przedstawiciel firmy - Radosław Górecki - zapewnia, że w tym roku będzie inaczej.
- Nasz dział techniczny już się zajmuje tą sprawą, naprawa czy wymiana części pokrycia daszka powinna zostać przeprowadzona jak najszybciej - zapewnia Górecki w rozmowie ze "Stołeczną".
Jesteś świadkiem nietypowego wydarzenia w Warszawie lub jej okolicy? Napisz nam o tym na listy_do_metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.