W środę 2 maja odbył się mecz Pucharu Polski między Legią Warszawa i Arką Gdynia. Podczas spotkania odpalono race, w wyniku czego doszło do dużego zadymienia. Sędzia musiał przerwać mecz, część kibiców opuściła arenę.
Jedna z rac trafiła na murawę, druga została wystrzelona w powietrze i uszkodziła elementy dachu PGE Narodowego. Po raz pierwszy doszło do uszkodzeń tych najbardziej wartościowych elementów naszego stadionu - telebimu i dachu. Za zniszczenie stadionu mieli odpowiadać kibice Arki Gdynia.
Czytaj więcej: Pseudokibice zdewastowali Stadion Narodowy podczas Pucharu Polski. Lista zniszczeń jest długa
PZPN zapewnił po zdarzeniu, że złoży zawiadomienie do prokuratury. Tak też zrobił. W ręce prokuratury przekazał materiał dowodowy i wniósł o ściganie przestępstw. Sprawą ma zająć się Prokuratura Rejonowa Warszawa - Praga Południe.
Jak poinformował Marcin Saduś z praskiej prokuratury, śledztwo wszczęto w poniedziałek. Jak mówi, nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów.
Postępowanie prowadzone jest pod kątem złamania zapisów Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, gdzie mowa o zakazie wnoszenia broni, materiałów pirotechnicznych czy innych „pożarowo niebezpiecznych” oraz rzucania przedmiotu mogącego stanowić zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa. - Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności lub do pięciu lat więzienia - mówi Saduś.
Prokuratura zbada również, czy nie doszło do bezpośredniego narażenia życia. Na tym etapie śledztwa, nie ma żadnych osób pokrzywdzonych.
Jak podaje rzecznik, prokuratura czeka wciąż na wyliczenie szkód, jakie poniósł zarządca PGE Narodowego. Na pewno zniszczeniu uległ telebim, fragment dachu stadionu oraz kilkadziesiąt krzesełek.
Co sądzisz na temat zachowania kibiców? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl.