Sprawę opisał portal Tvnwarszawa.pl, do którego zgłosili się ratownicy i opowiedzieli o całej sytuacji.
W czwartek około południa ratownicy Stołecznego Wodnego Ochotniczego Pogotowia-Ratunkowego zostali wezwani do osoby, która znalazła się w rzece i potrzebuje pomocy.
Gdy ratownicy biegli do poszkodowanego, przecięli drogę jadącemu na rowerze mężczyźnie. Rowerzysta musiał gwałtownie zahamować, zatrzymać się i przepuścić ratowników. Z relacji pracowników WOPR wynika, że fakt ten strasznie go zdenerwował.
Pomimo że mężczyzna krzyczał na ratowników, ci zignorowali go i pobiegli pomóc znajdującej się w wodzie osobie. - Czas dotarcia do osoby potrzebującej pomocy jest dla nas najważniejszy. Czasem sekundy decydują o tym czy możemy kogoś uratować - mówi Michał Czernicki, rzecznik Stołecznego WOPR w rozmowie z Tvnwarszawa.pl.
Gdy ratownicy udzielili pomocy poszkodowanemu i wrócili do bazy w Porcie Czerniakowskim, okazało się, że rowerzysta tam na nich czeka. Doszło do awantury. Ratownicy opowiadają, że mężczyzna był wściekły. Krzyczał i wyzywał pracowników WOPR. Nie docierały do niego przeprosiny i tłumaczenia - nie chciał się uspokoić.
Ostatecznie na miejsce została wezwana policja. Funkcjonariusze wylegitymowali mężczyznę i pouczyli go. Na tym sprawa się skończyła i wściekły na ratowników rowerzysta poszedł z swoją stronę.
Rzecznik WOPR dodaje, że tym razem nie doszło do rękoczynów. Niejednokrotnie dochodziło do nich jednak wcześniej. Mówi, że w zeszłym roku kobieta zaatakowała pracownika WOPR plastikowym nożem.
Jesteś świadkiem nietypowego wydarzenia w Warszawie lub jej okolicach? Napisz do nas na listy_do_metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.