Dlaczego w warszawskiej Wesołej planują przeprowadzić obwodnicę inaczej niż chcą tego mieszkańcy? Jak ujawniają stowarzyszenia Sąsiedzi dla Wesołej i Miasto Jest Nasze, może chodzić o wykup gruntów.
W środę na konferencji prasowej pod siedzibą Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad aktywiści informowali, że powodem zmiany wariantu planowanej obwodnicy może być obrót działkami i dzika reprywatyzacja.
"W Wesołej odzyskano i odkupiono 32 hektary gruntu dokładnie na terenie, przez który miała (do 2015 r.) przechodzić obwodnica. Ktoś świetnie dziś zarobi na decyzji o zmianie przebiegu - pytanie, kto?" - czytamy na Facebooku MJN.
O całej sprawie pisaliśmy miesiąc temu. Pierwotnie trasa miała przebiegać poza centrum dzielnicy (wariant czerwony). Za nim "przemawiały względy środowiskowe, urbanistyczne, został on poparty uchwałami samorządów na wszystkich szczeblach i masowymi protestami mieszkańców" - pisze MJN.
GDDKiA forsuje jednak inną trasę - na drodze przyszłej obwodnicy (wariant zielony) stoją jednak m.in. trzy szkoły podstawowe, dwa przedszkola, żłobek, komisariat policji czy biblioteka publiczna. A przede wszystkim - pas lasu nadleśnictwa Drewnica (tzw. Las Milowy), który stanowi jedyny publiczny rekreacyjny teren dla mieszkańców okolic.
Aktywistki z Wesołej prześledziły własność gruntów na terenie czerwonego wariantu. Znajdują się tu warte 200 mln zł ziemie, które przeszły w prywatne ręce. Dokładnie w tych samych latach, gdy zmieniono wariant obwodnicy, jak zaznacza MJN. Teraz wartość tych terenów może znacznie wzrosnąć. Skoro obwodnica pobiegnie inaczej, będzie można tu stworzyć cichą zabudowę.
Działacze piszą też o reprywatyzacji: "część działek była znacjonalizowana za odszkodowaniem w latach 70., a następnie... zwrócona w naturze spadkobiercom dawnych właścicieli". Jak podkreślają, w dokumentach widnieją nazwiska trzech właścicieli "ogromnego terenu w Wesołej".
Stowarzyszenie chce wystąpić o dostęp do decyzji zwrotowych gruntów. "Prześledzimy, czy zwrot w naturze rzeczywiście się tym osobom należał, czy może jak w wielu przypadkach była to tzw. normalna reprywatyzacja" - piszą jego członkowie.
Na konferencji w środę pojawił się także mieszkaniec Wesołej, który miał odmienne od aktywistów zdanie. Michał Włodarczyk jest przeciwnikiem wariantu czerwonego. Jak opisywał Tvnwarszawa.pl, mężczyzna mieszka na południu dzielnicy, stowarzyszenie Sąsiedzi dla Wesołej skupia głównie mieszkańców północy.
Zdaniem Włodarczyka debata sprowadza się zatem do tego, przy czyim domu pobiegnie ruchliwa szosa. Jak mówił, wariant zielony zachowuje największe możliwe odległości od budynków i nie pociąga za sobą wyburzeń domów (wariant czerwony ma zakładać wyburzenie 20 budynków).
- Podnosi się, że Las Milowy, przez który ma pobiec obwodnica w wariancie zielonym, jest terenem cennym przyrodniczo. Nie jest to prawda, bo to zdegradowany las, a spacerowanie po nim jest niezdrowe ze względu na wielkie słupy linii wysokiego napięcia, która tamtędy przebiega - mówił cytowany przez Tvnwarszawa.pl Włodarczyk.
Aktywistki argumentowały jednak, że to wariant zielony spowoduje więcej zniszczeń. Ich zdaniem przebieg czerwonej trasy byłby lepszy dla środowiska. Ten był też zapowiadany od dawna, co wpłynęło na decyzje ludzi, kupujących działki w okolicy.
Jakie jest wasze zdanie w tej sprawie? Jak powinna przebiegać Wschodnia Obwodnica Warszawy? Piszcie na listy_do_metrowarszawa@agora.pl.