Od 10 kwietnia, kiedy odbyło się uroczyste odsłonięcie Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, codziennie przy pomniku albo stali policjanci, albo... radiowóz policyjny. Jak sprawdziliśmy na miejscu, policjanci siedzieli w samochodzie.
Dlaczego trzeba nieustannie pilnować pomnika? Żaden inny pomnik w Warszawie nie wymaga takiego nadzoru. Postanowiliśmy zapytać policję ze Śródmieścia, dlaczego pomnik jest obserwowany przez służby i ile to kosztuje?
Robert Szumiata, rzecznik policji, przekonuje, że to nieprawda, że ktokolwiek pilnuje szczególnie pomnika smoleńskiego. - Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej podobnie jak inne takie miejsca jest zabezpieczany przez policjantów w toku ich codziennej służby - wyjaśnia.
Jak ustaliliśmy, policjanci pełnią służbę w patrolu pieszym w rejonie placu Piłsudskiego, więc muszą gdzieś zaparkować radiowóz. A w związku z tym, że jest to największy pojazd policyjny, jakim dysponuje policja, nie jest to proste.
Z naszych ustaleń wynika również, że policjanci nie siedzą w radiowozie cały czas, najwyżej wtedy, gdy idą na przerwę. Przez większą część służby patrolują rejon placu.
Dowiedzieliśmy się również, że radiowóz powinien stać nie 20 metrów od pomnika od Grobu Nieznanego Żołnierza, ale pod budynkiem Dowództwa Garnizonu Warszawa. Jak zapewnił Szumiata, pouczył on policjantów, aby przestawili samochód właśnie pod budynek garnizonu. Dziś zapewnił nas, że samochód stoi w odpowiednim miejscu.
Pojechaliśmy na pl. Piłsudskiego po godzinie 16 i radiowóz stał rzeczywiście pod Dowództwem Garnizonu Warszawa.
Jesteś świadkiem nietypowego zdarzenia? Napisz do nas i wyślij zdjęcia: listy_do_metrowarszawa@agora.pl