Informacja o zdarzeniu pojawiła się w serwisie Tvnwarszawa.pl. Na ulicę Różaną w Warszawie wezwana została karetka pogotowia. Gdy dotarła na miejsce, miała kolizję z innym autem - samochód "zahaczył" o ambulans. Autem, jak się okazało kierowała matka dziecka, do której wezwani zostali ratownicy. Miała spieszyć się do domu.
Na ulicy miało dojść do utarczki słownej, ponieważ rodzice domagali się natychmiastowego przewiezienia dziecka do szpitala. Ojciec dziecka miał zarzucić ratownikom, że karetka i jej zarysowanie są ważniejsze niż zdrowie dziecka.
Ratownicy wezwali drugą karetkę. Dopiero kolejny ambulans, który przybył na miejsce po 20 minutach, podjął interwencję.
Policja potwierdza, że doszło do zdarzenia. Jak informuje funkcjonariusz zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, policja również była na miejscu o zajęła się czynnościami związanymi z kolizją. Kierująca land roverem była trzeźwa. Wniosek o ukaranie sprawcy kolizji zostanie skierowany do sądu.
Serwis Tvnwarszawa.pl skonsultował się z rzeczniczką Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Medycznego, by dowiedzieć się, czy ratownicy zachowali się prawidłowo - wezwali policję do kolizji oraz drugi ambulans. Elżbieta Weinzieher przekonywała, że takie są procedury i nawet jeśli na karetce nie są widoczne poważne uszkodzenia, taki pojazd nie może zająć się przewożeniem pacjenta.
Policja potwierdza tę informację - funkcjonariusze muszą wykonać swoje czynności na miejscu i zadecydować o dopuszczeniu pojazdu do ruchu.
Byłeś świadkiem niepokojącego zdarzenia? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl