O sprawie pana Zdzisława kilkukrotnie pisał portal Tustolica.pl. Mężczyzna z Legionowa od wielu lat poświęcał swój czas, żeby pomagać innym.
Pan Zdzisław w 1989 roku przeszedł na emeryturę. Nie chciał być jednak bezczynny. Wiedział, że ma jeszcze siłę, aby pomagać innym. Angażował się w zbiórki dla potrzebujących, rozwoził drewno, sprzątał piekarnię w zamian za bułki, które potem rozdawał dzieciom. Jest prawdziwym dobrym duchem Legionowa.
W pewnym momencie pomagał również sąsiadowi, który był inwalidą. Gdy mężczyzna umarł, wolontariusz otrzymał jego wózek. To zrodziło kolejny pomysł - stworzenie rikszy. Pan Zdzisław przyłączył go do roweru i zaczął rozwozić mieszkańców Legionowa.
W tym roku pan Zdzisław zdał sobie sprawę, że nie ma już siły pedałować. Nie chciał jednak przestać pomagać. Rozwiązaniem miał być pojazd elektryczny. Wolontariusz postanowił zwrócić się o pomoc do każdej możliwej instytucji i urzędu. Niestety, na drodze stanęła biurokracja. Wszędzie trzeba było składać papiery i czekać.
Na szczęście znalazł się ktoś, kto nie kazał wolontariuszowi czekać. Pomoc przybyła z Żyrardowa.
- Skrzyknęliśmy się z chłopakami na forum dla pasjonatów pojazdów elektrycznych i każdy dorzucił coś od siebie. Ja w dwa tygodnie złożyłem i zainstalowałem elektrykę w rikszy - mówi pan Tomasz z Żyrardowa, który pomógł panu Zdzisławowi.
W rikszy zamontowano akumulator, który znacznie ułatwi mieszkańcowi Legionowa jeżdżenie. Nie wyeliminuje zupełnie konieczności pedałowania, ale odejmie mu sporo pracy. Pojazd może jechać 13 km/h.
Pan Zdzisław mówi, że na razie musi jeszcze przyzwyczaić się do nowego pojazdu, ale już niedługo zabierze swoich podopiecznych na przejażdżkę elektryczną rikszą.
Znasz niezwykłą historię mieszkańca Warszawy lub jej okolic? Napisz nam o tym na listy_do_metrowarszawa@agora.pl.