Kierowca autobusu nie był w stanie prowadzić. Miał ponad 3 promile. Pasażer zabrał mu kluczyki

W zeszłą niedzielę pasażerowie autobusu miejskiego zauważyli, że kierowca dziwnie się zachowuje. Okazało się, że mężczyzna jest kompletnie pijany. Miał w wydychanym powietrzu ponad trzy promile alkoholu.

Do zdarzenia doszło w podwarszawskim Legionowie. Policjanci tamtejszej komendy otrzymali zgłoszenie w niedzielę około godziny 15. Zaalarmowała ich jedna z pasażerek, która wysiadła z pojazdu i poinformowała, że kierowca autobusu miejskiego jadącego w kierunku Warszawy, dziwnie się zachowuje.

Pijany kierowca w Legionowie

Z relacji świadków - pasażerów autobusu - wynikało, że reakcje mężczyzny były opóźnione - w ostatniej chwili hamował, późno ruszał ze świateł. Miał ominąć również jeden przystanek na żądanie.

Kierowca został zatrzymany na ul. Zegrzyńskiej w Legionowie. Gdy dotarli tam funkcjonariusze policji, silnik pojazdu był wyłączony. Jeden z pasażerów zabrał kierującemu kluczyki i zabronił dalszej jazdy. 

Policjanci z Legionowa przyznali, że od kierowcy było czuć woń alkoholu. Po zbadaniu go alkomatem okazało się, że miał ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Nie jest to jednak koniec historii. Okazuje się, że po zatrzymaniu przez policjantów, mężczyzna miał zaproponować funkcjonariuszom łapówkę. W zamian za odstąpienie od czynności chciał wręczyć im 200 złotych.  

Obywatelska postawa pasażerów

Informacje te potwierdza kom. Jarosław Florczak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Legionowie. Dodaje, że pasażerom należą się wyrazy uznania. "Cieszy nas, że ludzie reagują na takie rzeczy. Gdyby nie oni, mogło dojść do tragedii" - mówi. 

Kierowca autobusu już usłyszał zarzuty w Prokuraturze Rejonowej w Legionowie. Za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu oraz złożenie obietnicy korupcyjnej grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.

Jesteś świadkiem nietypowego wydarzenia w Warszawie lub w jej okolicach? Napisz nam o tym na listy_do_metrowarszawa.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku. 

Ładuję syna do wózka, do którego mocuję kamerę i ruszam w miasto sprawdzić, jak to jest z tymi "obniżającymi się" autobusami

 

Więcej o: