Jak pisze nasz ekspert od pogody w Warszawie Krzysztof Piasecki, marzec w tym roku za punkt honoru postawił sobie chyba spowodowanie jak największych różnic temperatury.
O ile tydzień temu w weekend w Warszawie było poniżej -15°C, tak w poniedziałek termometry pokazały przeszło +15°C. Jeszcze wyraźniej te różnice widać w skali kraju - początek marca przyniósł na Podhalu -30,7°C, zaś w poniedziałek w Krakowie było +18°C, więc różnica zbliża się do 50°C w ciągu 10 dni.
Wiele wskazuje na to, że po aktualnym napływie ciepła, już od piątku-soboty nastąpi ponowny spływ mroźnego powietrza.
Za kilkadziesiąt godzin nad Skandynawią zacznie się rozwijać wyż, który ponownie (jak pod koniec lutego) umożliwi spływ wychłodzonej masy z północnego wschodu kontynentu.
Dodatkowo prawdopodobnie przez Europę środkową bądź południową przejdzie aktywny niż ze śnieżycami, który umożliwi dalszą adwekcję chłodu nad Europę. Następnie wyż rozbuduje się na południe, powodując zatrzymanie mroźnej masy nad kontynentem. Co to dla nas oznacza? Mówiąc w skrócie - zimę.
Temperatura może spaść nawet poniżej 10 st. C. Nieznana jest jeszcze dokładna trasa wspomnianego niżu, ciężko przewidzieć, czy spadnie również śnieg.
Krzysiek Piasecki informuje, że nie jest to jednak żadna nowość. Podobna sytuacja była w 2013 roku, kiedy po fali ciepła na początku miesiąca (14,7 st. C 6.marca) drastycznie się ochłodziło i spadł śnieg. 24 marca było -13,1 st. C. Prawdziwa zima nadeszła w Wielkanoc, gdy było aż 22 cm śniegu.
"Zima wiosną" trwała wtedy przeszło miesiąc - pokrywa zniknęła dopiero 10 kwietnia.
Jak się czujesz zimą w Warszawie? Masz jej już dość? Czy uważasz, że Warszawa zimą jest atrakcyjnym miastem? Napisz do nas: metrowarszawa@agora.pl