Z okazji Międzynarodowego Dnia Wróbla (20 marca) Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków wraz z Fundacją Psubraty oraz gronem wolontariuszy organizuje projekt Wróbliczenie. Akcja odbędzie się w dniach 24-25 marca, a jej celem jest oszacowanie populacji warszawskich wróbli.
OTOP chce zwrócić uwagę na problemy tych ptaków i spróbować poprawić ich sytuację. Zebrane dane mają pozwolić stworzyć mapę występowania wróbli w poszczególnych dzielnicach. Oraz wskazać, gdzie znajdują się najbardziej cenione przez ptaki siedliska.
Czy w akcji chodzi o faktyczne policzenie wróbli, czy zwrócenie uwagi na ich sytuację? - Obie sprawy - mówi Monika Klimowicz, specjalista ds. komunikacji i edukacji z OTOP. - Żeby zwrócić uwagę, że populacja wróbli powoli rośnie po gwałtownym spadku. Możemy zrobić więcej, żeby wróble wróciły do naszych parków, ogrodów i na ulice - dodaje w rozmowie z Metrowarszawa.pl.
Drugą sprawą jest faktyczne policzenie wróbli. - Oszacowanie, ile ich jest, ale też sprawdzenie, w jakich siedliskach mają się lepiej, w jakich gorzej - tłumaczy Klimowicz. Zaznacza, że chodzi o szacunki, nie dokładne liczby. - Jeżeli ktoś nie jest wprawnym ornitologiem z dwudziestoletnią praktyką, trudno jest policzyć co do nogi - mówi.
Jedną z metod jest zrobienie zdjęcia i policzenie potem "łebków i dzióbków". Wróble to ptaki, które trzymają się lokalnie. Raczej nie grozi nam, że policzymy danego osobnika na Mokotowie, a później ktoś drugi raz zauważy go np. na Targówku.
Nie wiadomo obecnie, ile jest wróbli w Warszawie. W całym kraju może być ich ok. 6,5 milionów par. - To delikatna tendencja wzrostowa. W latach 2008-2012, kiedy populacja też była liczona, było ich ok. 300 tys. mniej. Leciutki wzrost, ale bardzo nas cieszy - mówi Klimowicz.
Z czego ten wzrost wynika? Przede wszystkim z edukacji. - To nie natura zagraża wróblom, tylko człowiek - zaznacza specjalistka. Jak? Choćby poprzez likwidowanie naturalnych miejsc lęgowych. - Wróble wykorzystują tereny ruderalne, szczeliny w domach, blokach, tam, gdzie mieszka człowiek. Przeprowadzane termomodernizacje powodują utratę tych siedlisk - podkreśla.
Inna rzecz to "nadmierne porządkowanie naszej przestrzeni". - Strzyżenie trawników, wykaszanie chwastów, odkrzaczanie - to pozbawianie wróbli miejsc żerowisk i naturalnego odpoczynku - tłumaczy Klimowicz.
Co możemy zrobić, by poprawić los ptaków? Np. wieszać budki. Oraz mądrze dokarmiać (według niektórych naukowców - nawet cały rok, na pewno zaś zimą). Najlepiej specjalnymi mieszankami ziaren dostępnymi w sklepach, ale także ziarnem słonecznika.
Wróble nam pomagają czy szkodzą? - Nie ma w naturze pojęcia "szkodnik" poza człowiekiem - uważa Klimowicz. Zaznacza, że przyroda to zamknięty cykl - jedna zmiana pociąga drugą. - Wróble zjadają owady, które są dla nas uciążliwe - mówi. Przypomina akcję tępienia wróbli, którą w 1958 r. przeprowadziły maoistowskie Chiny. Skutek? Wzrost liczebności owadów, które niszczyły plony.
- Wszystko się zazębia - podkreśla Klimowicz. - W kwestii owadów wróble są naszymi wielkimi sprzymierzeńcami. Im ich więcej, tym lepiej dla nas - kończy.
Jak wziąć udział w akcji? Wszelkie informacje znajdziemy na stronie wroble.org.
Lubicie wróble? Pomagacie im, dokarmiacie? Piszcie na metrowarszawa@agora.pl.
Odwiedziliśmy koci szpital. Personel pokazuje nam inkubatory, a w jednym ten mały kotek