Niepokojący widok zaobserwował pan Piotr w Wiśle w okolicy wsi Gassy (powiat piaseczyński). Pod warstwą lodu zebrane były tysiące śniętych ryb.
O sprawie donosi Tvnwarszawa.pl. To właśnie ich czytelnik natrafił na niecodziennie zjawisko podczas spaceru nad Wisłą. - Pod taflą zobaczyliśmy tysiące martwych ryb. Unosiły się gęsto na odcinku około stu metrów - opowiadał Piotr portalowi. - Dostrzegliśmy też fragmenty porąbanego lodu. Pewnie ktoś zabrał ryby do domu. Martwe zwierzęta są też pożywką dla ptaków - dodał.
Do sprawy odniósł się Okręg Mazowiecki Polskiego Związku Wędkarskiego. "Przyroda przegrała z naturą" - czytamy w oświadczeniu. Po tym jak sprawa pojawiła się w mediach, odezwały się głosy, że PZW powinien zapobiec tragedii, a nic nie robi. Związek odpiera te zarzuty.
Ok. 200 kg śniętych ryb to, jak czytamy, "przykry, ale dosyć typowy element zimowych warunków". Pojawiła się teoria, że ryby zginęła przez tzw. przyduchę (sytuacja, gdy ryba pozbawiona jest tlenu).
Ale według PZW stado ryb karpiowatych zostało spłoszone przez kry i chciało schronić się na płyciźnie. Tam jednak była gruba warstwa lodu. Ryby wpadły w pułapkę i zamarzły.
PZW broni się, że wszystko działo się szybko, a poza tym do wydarzeń doszło w rejonie Wisły chronionym w Rezerwacie Przyrody "Wyspy Świderskie" i Natura 2000. Tam działania człowieka są znacznie ograniczone.
O całej sytuacji powiadomiono odpowiednie służby (Polskie Gospodarstwo Wodne Wody Polskie wraz z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Warszawie, Społeczna i Państwowa Straż Rybacka oraz Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Piasecznie). Próbki ryb zostały pobrane do badań.
„Śnięte ryby nie stwarzają zagrożenia epidemicznego. Po rozmarznięciu zostaną one zjedzone przez zwierzęta padlinożerne i drapieżne zgodnie z naturalnymi prawidłami przyrody” - kończy związek.
Byliście świadkami podobnych sytuacji? Piszcie na metrowarszawa@agora.pl.
Przepłynął kajakiem Wisłę