Na kilku osiedlach w Warszawie pojawiły się ogłoszenia dotyczące jeży. Zdjęcie jednego z nich umieściła w grupie sąsiedzkiej użytkowniczka Facebooka.
"Jeż, który nie hibernuje, i którego spotkacie w ogrodzie, parku, na ulicy czy gdziekolwiek indziej w obecnych warunkach pogodowych, nie ma żadnych szans na przeżycie" - czytamy w ogłoszeniu.
Ogłoszenie o jeżach Fot. Screen Facebook / Ochocianie
Jeż, który w lutym czy marcu przechadza się po mieście, już ponownie nie zahibernuje. Przy minusowych temperaturach grozi mu niemal natychmiastowe zamarznięcie.
Właśnie dlatego mieszkańcy Warszawy powinni pomóc zwierzętom i wziąć je do domu.
Pod postem ze zdjęciem ogłoszenia wypowiedziała się jedna z mieszkanek Ochoty. Napisała, że jakiś czas temu zabrała zmarzniętego jeża do domu i spotkała się z ogromną krytyką. Spytała innych internautów, jak powinna zadbać o zwierzę. W odpowiedzi usłyszała, że w ogóle nie powinna zabierać go do domu i wyrządziła więcej szkody niż pożytku. "Większość osób uważało, że zwierzę jest dzikie i samo by sobie poradziło, więc bardzo źle, że je zabrałam" - pisze kobieta.
Okazuje się, że to nieprawda. Pracownik ośrodka rehabilitacji dla dzikich zwierząt "Jeżurkowo" w podwarszawskich Skierdach mówi, że zabranie jeża do domu, gdy na zewnątrz jest -10 st. Celsjusza to słuszna decyzja.
- Jeże powinny obudzić się dopiero za 2-3 tygodnie. W obecnych warunkach pogodowych nie mają szans na przeżycie, więc potrzebują pomocy ludzi - mówi pracownik ośrodka.
Zaznacza jednak, że dotyczy to tylko sytuacji, kiedy temperatury są bardzo niskie. Wiosną czy latem, jeśli jeżowi nic nie dolega, powinniśmy zostawić go w spokoju.
- Latem często dzwonią do nas ludzie, którzy informują nas, że widzą spacerującego po ulicy jeża i proszą nas o pomoc. Uważają, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo. Musimy tłumaczyć, że wiele jeży żyje w miastach i nie należy ich zabierać do lasu - opowiada pracownik "Jeżurkowa".
Sytuacja inaczej wygląda jednak zimą. Wtedy pomoc ludzka jest niezbędna.
Pracownik "Jeżurkowa" mówi, że jeża należy włożyć do tekturowego pudełka i go ogrzać. Należy zrobić to jednak stopniowo, aby zwierzę nie doznało szoku termicznego. Na początku najlepiej postawić go w okolicach wejścia do domu lub mieszkania, a dopiero potem przysunąć bliżej źródła ciepła.
- Gdy jeż będzie już bardziej rozgrzany, można przy nim położyć termofor lub butelkę z ciepłą wodą, aby miał bezpośredni kontakt z ciepłem - mówi pracownik.
Oprócz ciepła jeż, którego znaleźliśmy na mrozie, potrzebuje jeszcze wody. Po wybudzeniu się z hibernacji jest odwodniony. - Często zdarza się jednak, że wybudzony jeż jest tak wycieńczony, że nie jest w stanie samodzielnie pić, więc potrzebuje jest kroplówka - dodaje.
Tego nie jesteśmy zrobić w domu, więc konieczny jest kontakt z okolicznym ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt, który profesjonalnie zajmie się jeżem. To kolejny ważny krok w pomocy zwierzęciu.
Warszawiacy mogą dzwonić do Ośrodka Rehabilitacji Jeży "Jerzy dla Jeży" w Kłodzku (tel. 505 140 960) oraz do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt "Jeżurkowo" w Skierdach pod Warszawą (tel. 606 950 949).
Widziałeś już w tym roku jeża? Powiedzie nam o tym. Napisz na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.