Do niedawna na warszawskim Ursynowie patronem ulicy był Związek Walki Młodych - utworzona przez Polską Partię Robotniczą młodzieżowa organizacja komunistyczna. Nic dziwnego, że była oczywistym kandydatem do listy ulic, na których konieczna jest dekomunizacja.
"W ocenie Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nazwa powyższa powinna zostać zmieniona jako wypełniająca normę art. 1 Ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej (Dz.U. RP z 2016 r. poz. 744)" - pisał o niej Instytut Pamięci Narodowej.
Gdy pojawił się plan zmiany, sprzeciwili się temu mieszkańcy. W maju zeszłego roku na ich prośbę radni dzielnicy sprzeciwili się zmianie. Na specjalnie zorganizowanym spotkaniu przegłosowano pozostawienie dawnej nazwy. Pomimo to ich stanowisko nie było wiążące. Decyzją wojewody mazowieckiego, Zdzisława Sipiery, nazwa została zmieniona na ul. Andrzeja Romockiego "Morro".
Nazwa ulicy na Stokłosach została oficjalnie zmieniona. Co prawda, jak informuje nas mieszkający tam czytelnik, na budynkach nie ma jeszcze nowych tabliczek, ale te przy ulicy już wymieniono. Nowego patrona odnotowuje już także Google Maps. Oczywistym jest jednak, że przez jakiś czas ludzie nadal będą używać dawnej nazwy.
Okazuje się, że do tego grona należy zaskakująca osoba. Mianowicie Zdzisław Sipiera, który dokonał zmiany nazwy. Dowodem na to podzielił się na Facebooku wiceburmistrz Ursynowa, Antoni Pomianowski. Umieścił na nim zdjęcie pisma, pod którym podpisany jest wojewoda mazowiecki
Dokument został zaadresowany na "stary adres". Zamiast nowej ulicy Andrzeja Romowskiego "Morro" widnieje na nim ul. Związku Walki Młodych.
"Wojewoda zdekomunizował ulice na Ursynowie bez pytania kogokolwiek o zdanie, ale sam używa... starych nazw" - napisał Antoni Pomianowski, wiceburmistrz Ursynowa. "Najciemniej pod latarnią" - dodaje.
To niedopatrzenie
O skomentowanie sprawy poprosiliśmy rzecznika wojewody mazowieckiego, Ewę Filipowicz. Potwierdziła, że pismo zostało wysłane z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Wniosek dotyczący tej sprawy został złożony przez petenta dużo wcześniej, jeszcze przed zmianą patrona ulicy. Do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego wpłynął już po zmianie. Niedopatrzenie wynika z tego, że odpowiedź została wysłana na widniejący tam adres - tłumaczy Ewa Filipowicz.
Podkreśliła jednak, że zarówno Mazowiecki Urząd Wojewódzki, jak i wojewoda Zdzisław Sipiera respektują zmiany dotyczące nazw ulic.
Czy dekomunikacja nazw w Warszawie jest konieczna? Podziel się swoją opinią. Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.