O sprawie poinformowali w piątek członkowie Praskiego Stowarzyszenia Mieszkańców "Michałów" na swojej stronie internetowej.
Jesion na placu przy ul. Kawęczyńskiej 61 miał co najmniej 100 lat. Miał aż 2,5 metra obwodu, więc mieszkańcy Pragi-Północ oraz zarząd dzielnicy od jakiegoś czasu starali się o objęcie drzewa ochroną.
- Ze względu na zabytkową wartość jesionu, wystąpiliśmy na prośbę mieszkańców do władz miasta z wnioskiem o wykupienie tej działki przez miasto lub zamianę jej na inną - mówi rzecznik dzielnicy Praga-Północ, Karol Szyszko, w rozmowie z Metrowarszawa.pl.
Wniosek został odrzucony, więc dzielnica podjęła kolejną próbę - wpisania drzewa do rejestru pomników przyrody. Rzecznik informuje nas, że w styczniu tego roku dzielnica Praga-Północ stworzyła uchwałę intencyjną. Wytypowano w niej łącznie 14 drzew na Pradze-Północ, które miałyby zostać objęte ochroną. Wśród nich był jesion z Kawęczyńskiej.
- Czekaliśmy już na decyzję miejskiego Biura Ochrony Środowiska oraz rady miasta - dodaje Szyszko.
Niestety, nie zdążyli. Zanim decyzja zapadła, drzewo zostało ścięte. "W godzinach przedpołudniowych nieznani sprawcy ścieli potężny jesion wyniosły, który rósł na środku działki" - informuje PSM "Michałów".
- Być może właściciel dowiedział się o planie wpisania drzewa na listę zabytków i to przyspieszyło jego działania - spekuluje rzecznik dzielnicy.
Na razie nie wiadomo, kto zlecił wycięcie jesionu. "Drzewo ścięto, a po ekipie ślad zaginął" - czytamy. Członkowie stowarzyszenia podejrzewają, że za wycinkę może być odpowiedzialny właściciel placu przy ul. Kawęczyńskiej.
Działka jest własnością prywatną. Jak dowiadujemy się od rzecznika dzielnicy Praga-Północ, jest ona w posiadaniu spółki.
- Sprawa tej działki jest na tapecie od kilku lat. Właściciel nie uzyskał od dzielnicy zgody na budowę. Odwołał się od tej decyzji do sądu, ale wyrok jeszcze nie zapadł. Z naszych informacji wynika, że spółka chce postawić tam budynek wielorodzinny - mówi Karol Szyszko.
Członkowie PSM "Michałów" uważają, że jesion przeszkadzał w planowanej przez spółkę budowie. Dotarli do dawnych planów budynku. "(...) widać na nich doskonale, że jesion przeszkadzał, bo rósł dokładnie po środku działki pod samą ścianą projektowanego budynku i centralnie nad projektowanym garażem podziemnym" - piszą.
Sprawą zainteresował się burmistrz Pragi-Północ Wojciech Zabłocki. Już w piątek złożono zawiadomienie do prokuratury. "Nie ma tolerancji dla nielegalnej wycinki i dewastacji przyrody!" - napisał na profilu na Facebooku.
- Właściciel wyciął drzewo nielegalnie, ponieważ dzielnica nie wydała na to formalnej zgody - mówi Karol Szyszko.
Tłumaczy, że ustawa pozwalająca właścicielom na wycinkę drzew na działkach prywatnych nie ma w tym przypadku zastosowania. Teren na Kawęczyńskiej jest w posiadaniu spółki, nie osoby fizycznej.
- Osobie, która dopuściła się wycinki, mogą grozić kary pieniężne - dodaje Szyszko.
Wysokość kary za nielegalną wycinkę drzewa jest zależna od grubości pnia oraz gatunku drzewa. Według nowelizacji ustawy określającej wysokość stawek to dwukrotność opłaty za wycinkę. W przypadku jesionu wyniosłego o obwodzie 250 cm, może to być ok. 8 tys. złotych. Dokładną kwotę muszą ustalić jednak specjaliści.
Jakie miejsca w Warszawie powinny zostać pomnikami przyrody? Podziel się swoją opinią. Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.