Trzech strażników odpowie przed sądem za to, że nie dopilnowali aresztanta. Ten popełnił samobójstwo w celi aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce.
Marcin K. był naczelnikiem Pierwszego Śląskiego Urzędu Skarbowego w Sosnowcu. W lutym zeszłego roku został zatrzymany przez ABW. Mężczyzna był podejrzany o przyjęcie łapówek na łączną sumę ponad 600 tys. złotych. Ciążyło na nim 30 zarzutów, za co groziło mu nawet 10 lat więzienia.
Były naczelnik skarbówki powiesił się w areszcie na pasku od spodni. W monitorowanej celi
Rankiem 10 sierpnia 2017 r. Marcin K. powiesił się w monitorowanej całą dobę celi. Miał to zrobić na pasku zawieszonym na kracie okiennej - donosi "Gazeta Stołeczna".
- Trzech funkcjonariuszy Służby Więziennej z aresztu śledczego na Białołęce usłyszało zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych - mówi Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowa Warszawa-Praga. - W ocenie prokuratury, mając obowiązek stałego monitorowania celi, w której znajdował się pokrzywdzony, nie dopełnili tych obowiązków w sposób należyty. Skutkowało to śmiercią tymczasowo aresztowanego - dodaje.
Jak zaznacza Saduś, "zachowanie pokrzywdzonego w ciągu kilkudziesięciu minut powinno wzbudzić wątpliwości strażników". - W naszej ocenie te zachowania były widoczne, a czas na podjęcie działań był wystarczający, aby zapobiec targnięciu się na życie - mówi.
O jakie zachowania Marcina K. chodzi? Tego prokuratura nie zdradza.
- Funkcjonariusze nie przyznali się do popełnionego czynu, złożyli obszerne wyjaśnienia - dodaje rzecznik. Za przestępstwo niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariusza publicznego podejrzanym grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Tajemnicze strzały na terenie Politechniki Warszawskiej