Na łamach Oko.press pojawił się artykuł Radosława Korzyckiego, który analizuje postać Mieczysława Apfelbauma oraz jego drogę do upamiętnienia go na jednym z warszawskich skwerów. Decyzję o nazwaniu go jego imieniem podjął ratusz za rządów Lecha Kaczyńskiego.
Mieczysław Apfelbaum miałby być założycielem oraz dowódcą Żydowskiego Związku Wojskowego - prawicowej organizacji działającej w warszawskim getcie - oraz jednym z przywódców i uczestników powstania w getcie warszawskim.
24 marca 2004 roku Rada m.st. Warszawa podjęła decyzję, że skwer położony między ulicami Pawią, Smoczą a Dzielną na warszawskiej Woli będzie nosił jego imię.
Okazuje się jednak, że zarówno postać, jak i cała jego biografia to wymysł.
W 2012 roku ukazała się książka "Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze - wokół Żydowskiego Związku Wojskowego", autorstwa prof. Dariusza Libionki i izraelskiego badacza Laurence'a Weinbauma. Badacze doszli w niej do wniosku, że Mieczysław Apfelbaum nigdy nie istniał.
Badacze zauważają, że pierwsze wzmianki o Apfelbaumie pojawiają się dopiero w latach 60. XX wieku. Pochodzą one z wywiadu, który zrobiła izraelska dziennikarka z Henrykiem Iwańskim. Mężczyzna opowiedział jej, że współorganizował ŻZW, a jedną z osób, z którymi miał wtedy kontakt był Mieczysław Apfelbaum, komendant ŻZW. Dziennikarka uznała go za wiarygodne źródło informacji i tak narodziła się legenda.
Jak pisze Korzycki, Iwański powiedział nieprawdę, aby zyskać sławę i przywileje kombatanckie. Zmyślona historia przyniosła skutek - zainteresowali się nią historycy, a Iwański w 1964 r. odebrał medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
W tworzeniu legendy o Apfelbaumie oprócz Iwańskiego uczestniczył jeszcze jeden mężczyzna - Tadeusz Bednarczyk. Jak mówi autor książki w rozmowie z Oko.press w archiwum IPN oraz archiwum byłego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację są dokumenty, które jednoznacznie rozstrzygają, że mężczyźni nie byli tymi, za kogo się podawali, a ich biografie są zmyślone.
"Odkryjemy [w nich] nieudolne próby tworzenia wojennych biografii, najpierw na podstawie rzekomego udziału w Powstaniu Warszawskim, a później w Powstaniu w Getcie" - czytamy.
Jak doszło do tego, że Mieczysław Apfelbaum - postać fikcyjna - dostał swój skwer w Warszawie? Wniosek o upamiętnienie go złożył Żydowski Instytut Historyczny. Apfelbaum był tam jedną z czterech postaci, którą zaproponował ŻIH.
Wybór padł jednak na rzekomego dowódcę ŻZW, ponieważ Lech Kaczyński - ówczesny prezydent Warszawy - chciał uhonorować prawicowego działacza żydowskich organizacji. - Panowała wtedy dysproporcja w honorowaniu [lewicowego] ŻOB-u i [prawicowego] ŻZW - mówi Elżbieta Jakubiak, szefowa Biura Prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego w rozmowie z Oko.press.
Warto jednak zaznaczyć, że w 2004 roku, urzędnicy mogli jeszcze nie wiedzieć, iż Mieczysław Apfelbaum nigdy nie istniał. Praca naukowa, która to udowodniła pojawiła się dopiero osiem lat później.
Jednak obecni urzędnicy i politycy mają już tę wiedzę. Pomimo interwencji komitetu, który dba o pamięć Żydowskiego Związku Wojskowego, w 2018 r. - sześć lat po wydaniu książki - nic się nie zmieniło.
Paweł Śpiewak, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, zaznacza, że ustalenie prawdy o Apfelbaumie jest bardzo trudne. Żaden z dowódców powstania nie przeżył, a historię znamy jedynie z opowieści pomniejszych bojowników. Dyrektor zapewnia jednak, że ŻIH będzie starał się o zmianę nazwy.
- Będziemy chcieli coś z tym zrobić, kiedy dokładnie ustalimy, czy to można tego dokonać przez władze Warszawy czy dzielnicy Wola. I proponowałbym zmianę nazwy na Oneg Szabat - mówi Śpiewak w rozmowie z Korzyckim.
Zmiany chce również wspomniany wcześniej Społeczny Komitet HADAR. Jego członkowie chcieliby, aby skwer Apfelbauma zamienił się w skwer Żydowskiego Związku Wojskowego.
Czy nazwa skweru im. Mieczysława Apfelbauma powinna zostać zmieniona? Podziel się swoim zdaniem. Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.