Jakub Kożuch to 17-letni niepełnosprawny chłopak, który jednocześnie jest jednym z najlepszych amp futbolistów w Polsce (odmiana piłki nożnej dla osób po amputacjach kończyn, przyp. red.).
Jakub na zawodach reprezentuje Polskę. Na mistrzostwach Europy zdobył brązowy medal - był bohaterem meczu Polska-Hiszpania. W plebiscycie na najlepszych sportowców Warszawy w 2017 roku był przekonany, że został nominowany w kategorii "Niepełnosprawny Sportowiec Roku". Finałowa gala odbędzie się dziś.
Jakub był przekonany, że zostanie na galę zaproszony. Bardzo się jednak pomylił.
Jak opisuje Wp.pl, mama chłopaka zadzwoniła do urzędu miasta, żeby dowiedzieć się, o której i gdzie rozpocznie się wydarzenie. Uznała, że wszyscy nominowani są na galę zapraszani.
W odpowiedzi miała usłyszeć, że sportowiec nie został zaproszony, bo... amp futbol nie jest wystarczająco rozwiniętą i popularną dyscypliną i dla Jakuba nie ma już miejsca (reprezentacja Polski ma dopiero pięć lat). W urzędzie poinformowano jego mamę, że można jeszcze kupić wejściówkę, która kosztuje 300 zł.
Kuba przyznał w rozmowie z Wp.pl, że było mu bardzo przykro.
W czwartek wieczorem, gdy sprawa wyszła na jaw, w sieci rozpętała się burza.
Miasto natychmiast zareagowało. Wiceprezydent Renata Kaznowska napisała, że musiało dojść do nieporozumienia. Od razu zaprosiła Kubę na galę.
Sprawdziła również, dlaczego chłopak zaproszenia nie otrzymał. Jak wyjaśnia na Twitterze, Jakub został zgłoszony przez klub do nagrody, ale nie otrzymał nominacji. W głosowaniu na chłopaka oddano 56 głosów, co dało mu miejsce w drugiej dziesiątce.
Kaznowska podtrzymała jednak swoje zaproszenie na bal.
Jak mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl Agnieszka Kłąb, rzecznik miasta, nie wiadomo, jak mogło dojść do takiej sytuacji. - Lista nominowanych jest znana. Nie ma na niej Jakuba Kożucha - mówi. Potwierdza jednak, że zaproszenie jest aktualne. - Doszło do nieporozumienia, ale jednocześnie wyszło z tej historii coś dobrego - udało się zebrać brakujące środki na protezę dla Jakuba - mówi Kłąb.
Skontaktowaliśmy się również z Mateuszem Widłakiem z kubu AMP Futbol, który zgłosił Jakuba do nagrody. Jak mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl, klub również był przekonany, że Kuba jest nominowany. - Mam wrażenie, że miasto nie do końca właściwie prowadziło komunikację na temat tego wydarzenia. Już sobie wszystko wyjaśniliśmy - mówi Widłak.
Jakub stracił lewą nogę, gdy miał cztery lata w pożarze kamienicy na warszawskiej Pradze. Z pożaru uratował go jego ojciec, który sam wówczas zginął.
Co sądzisz o zachowaniu miasta? Napisz do nas: metrowarszawa@agora.pl