O sprawie pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Paweł Sajewicz odwiedził restaurację Pikanteria na warszawskiej Saskiej Kępie. Zauważył, że w menu znajdują się jego zdaniem niestosowane żarty. Mówi, że są rasistowskie, seksistowskie i homofobiczne. Innego zdania są zarządzający restauracją. Uważają, że prowokowanie takich protestów powoduje budowanie barier i wskazywanie różnic. Kwestia podzieliła naszych czytelników. Część uważa, że żarty są niewinne, część, że niedopuszczalne. Do drugiej grupy należy pan Daniel, który napisał do nas, co myśli o żartach w menu.
Chciałbym zauważyć, że dla dobrze wychowanych ludzi te "dowcipy" są po prostu prymitywne. Tutaj chyba nie ma się nad czym zastanawiać. Gdybym tam był i to przeczytał, to po prostu teatralnie wstałbym i wyszedł, rzucając jeszcze ostentacyjnie to szmatławe menu na podłogę.
Podejmując polemikę z krytykami tych "żartów", takimi jak pan Paweł Sajewicz, właściciele lokalu wystawiają opinię o sobie i swoim poziomie. Kawały znajdujące się w menu są po prostu prostackie, chamskie, niesmaczne i wulgarne. Widocznie nie jest to lokal, do którego uczęszczaliby ludzie z wysoką kulturą osobistą...
"Zostałem poinformowany [przez restaurację - przyp. red.], że po raz pierwszy strona z dowcipami spowodowała negatywne emocje u któregoś z gości” - ten cytat mówi wszystko o tym lokalu i jego klienteli. W związku z tym należny go po prostu omijać szerokim łukiem...
- Daniel
Co myślisz o żartach w menu restauracji? Podziel się swoim zdaniem. Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.