W szkołach będą obowiązkowo sprawdzać, czy dziecko ma wszy? "To chore!" oburzają się rodzice

Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie ostrzega przed epidemią wszy. Okazuje się, że największym problemem są jednak nie zarażone dzieci, ale ich rodzice.

Na stronie Sanepidu pojawił się oficjalny komunikat ostrzegający rodziców przed wszami. Ferie to podobno jeden z najbardziej newralgicznych momentów. 

Wszawica - problem sezonowy

"(...) czas wypoczynku waszych pociech niejednokrotnie związany z wyjazdami poza miejsce zamieszkania, gdzie kontakty z innymi dziećmi są bliskie i o choroby rozprzestrzeniające się poprzez bezpośredni kontakt głowy z głową jest szczególnie łatwo" - pisze warszawska stacja do rodziców. 

Okazuje się bowiem, że wszawica to choroba sezonowa, która nasila się po przerwach zimowych czy letnich. Oznacza to, że po wakacjach czy feriach szkoły często muszą zmagać się z wszawicą.

Wszawica w Warszawie?

Póki co wiadomo tylko o jednym przypadku wykrycia wszy w Warszawie. Problem zgłosiło przedszkole na Wilanowie, ale zaznaczyło również, że sytuacja została opanowana. 

Jak podaje "Stołeczna", jedna z warszawskich radnych - Monika Suska - zaapelowała już do władz miasta o wprowadzenie obligatoryjnych kontroli we wszystkich placówkach oświatowych. Prośbę motywowała wybuchem epidemii wszawicy w Warszawie.

Pomysł obowiązkowych kontroli głów uczniów nie spodobał się niektórym rodzicom. Są oburzeni, że dzieci mogłyby być kontrolowane bez ich zgody.

- To chore, sprawdzenie głowy dziecku przez higienistkę czy pielęgniarkę musi być poprzedzone zgodą rodziców - mówi jeden z komentujących. 

Czy zgoda jest potrzebna?

Zarówno Rzecznik Praw Dziecka, jak i Ministerstwo Zdrowia zgodnie twierdzą, że zgoda rodziców jest w takich sytuacjach zbędna. 

Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka mówi, że jeśli rodzice zgadzają się na początku roku szkolnego na objęcie ich dziecka opieką pielęgniarki lub higienistki szkolnej, jest to równoznaczne ze zgodą na okresowe kontrole np. czystości głowy ucznia. 

Takiego samego zdania jest Ministerstwo Zdrowia: "Nie ma konieczności uzyskiwania od rodziców lub opiekunów każdorazowo pisemnej zgody na przeprowadzenie kontroli czystości głowy u dziecka" - informują. 

Problemem są rodzice

Marek Michalak zwraca uwagę na jeszcze jeden problem - opornych rodziców. Z listu napisanego przez rzecznika, dowiadujemy się, że rodzice dzieci, u których wykryto wszy, często bagatelizują problem. Zwlekają z rozpoczęciem kuracji czy wręcz ukrywają przed pracownikami szkół, że ich dziecko ma wszy. Przez to leczenie jest dłuższe, a wszawica się rozprzestrzenia. 

Można podejrzewać, że część z tych rodziców uważa, że wszy to wstydliwa dolegliwość, związana z zaniedbaniem dziecka lub brakiem higieny. 

Warszawski Sanepid podkreśla jednak, że "wszawica może przydarzyć się każdemu i NIE JEST oznaką braku higieny osobistej, dlatego tak ważna jest profilaktyka, czyli zapobieganie".

Czy rodzice, którzy nie zgadzają się na kontrole, mają rację? Podziel się swoim zdaniem. Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku. 

Jak do warszawskich domów trafia czysta woda? Odwiedziliśmy warszawskie 'Filtry'. Fascynująca historia

Więcej o: