Matka dziecka zgłosiła się o pomoc do Stowarzyszenia STOP NOP, które zajmuje się sprawami rodziców odmawiających podawania swoim dzieciom szczepionek. Jego założycielka uważa, że to ogromne nadużycie, szpital - że to standardowa procedura.
Dziecko urodziło się w szpitalu Świętej Zofii na warszawskiej Woli. Jak informuje założycielka STOP NOP w materiale udostępnionym przez Niezależną Telewizję, dziecko urodziło się zdrowe.
Rodzice odmówili wykonania na noworodku procedur okołoporodowych i kilka godzin po narodzinach poprosili o wypis ze szpitala, który otrzymali. Wrócili do domu. Na drugi dzień otrzymali pismo ze szpitala, w którym poinformowano ich, że jeśli nie wrócą do placówki i nie zezwolą na wykonanie badań - sprawa zostanie skierowana do sądu rodzinnego.
Przestraszona konsekwencjami para udała się do szpitala i pozwoliła na wykonanie badań oraz zabiegów profilaktycznych.
Na Facebooku pojawiło się także pismo, które jeden z ginekologów zatrudnianych przez wolski szpital skierował do Sądu Rejonowego. Prosił w nim o informację, jaką procedurę należy wszcząć w wypadku, kiedy rodzice odmówili wykonania na noworodku procedur okołoporodowych. Chodzi m.in. podanie dziecku witaminy K, szczepienie ochronne (przeciw WZW typu B oraz gruźlicy) czy pobranie obowiązkowych testów przesiewowych w kierunku wrodzonych chorób metabolicznych.
Informował również, że para odmówiła podpisania dokumentu z odmową przeprowadzenia procedur oraz nie zgodziła się na pobyt dziecka w szpitalu. Nie chcieli także podać szpitalowi miejsca zameldowania noworodka - informacji udzielanej przychodniom w celu "dalszej opieki nad dzieckiem".
Według założycielki stowarzyszania STOP NOP to ogromne nadużycie.
W poście na Facebooku alarmuje, że zatrzymanie dziecka w szpitalu w celu wykonania procedur to ograniczenie władzy rodzicielskiej. Dodaje, że to także pogwałcenie praw człowieka i pacjenta. Podkreśla, że para została zastraszona i pod wpływem presji zgodziła się na wykonanie badań.
"Jeśli rząd polski nie zatrzyma gwałcenia praw rodziny, wkrótce nie będą się tu rodziły dzieci, a młodzi ludzie uciekną za granicę" - czytamy w poście Justyny Sochy.
Innego zdania jest szpital Św. Zofii. W czwartek wydał oświadczenie, w którym poinformował, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
"W sytuacji, kiedy rodzice odmawiają współpracy z personelem Szpitala i/lub zażądają niezwłocznego wypisu, w trosce o dobro i zdrowie małoletniego pacjenta jesteśmy zobligowani prawem do powiadomienia Sądu Rodzinnego" - napisano w oficjalnym oświadczeniu udostępnionym na Facebooku.
Informuje również, że jeśli personel nie postąpi zgodnie z tymi wytycznymi, poniesie pełną odpowiedzialność prawną za możliwe konsekwencje np. pogorszenie stanu zdrowia lub zagrożenie utraty życia dziecka.
Kto ma Twoim zdaniem rację - szpital czy rodzice? Podziel się swoją opinią. Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości na Facebooku.